Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego/List XIV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego |
Wydawca | Księgarnia Gubrynowicza i Schmidta |
Data wyd. | 1883 |
Druk | K. Piller |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Jedyna y t. d. — Niemile przez tę okazyę pisać będę, bo ten list nierychło doydzie ślicznych rączek moiey iedyney Panny; dziś w wieczór, albo iutro rano szerzey o wszystkiem wypiszę przez P-a Daleraka. Tu tylko oznaymuię, że P-a Zdżańskiego wracam z tąd nazad, przez którego, lubo na hazard, posyłam niektóre bagatele dla Wci s. m. Nayprzód kołdrę z hatłasu białego chińskiego ze złotymi kwiatkami nową y cale ieszcze nie używaną: nic na świecie delikatnieyszego; bo pod taką drugą sam sypiam. Daleko rzecz milsza niżeli de ouate, ani owo pierze, które przykro iest gorące. Do teyże kołdry posyłam poduszkę do siedzenia na niej, którą haftowała rękami swymi pierwsza żona Wezyrska, iako iego pokoiowi powiedaią, których także odsyłam trzech albo czterech. Ma z tych ludzi każdy po tysiącu Czerwonych Złotych, y po drugim; chcą być kupcami, y osiąść w Żółkwi. Trzecią rzecz posyłam przykrycie na taburet, na którym Wezyr siadał, a ten taburet stawiał na sofie, t. j. tapczanie; o co z Posłem Francuzkim tak wielka kontrowersya. Czwarta rzecz iest parę kobierczyków karmazynowych złotem tkanych; co przyiąć za wdzięczne uniżenie proszę. Tenże Pan Zdżański weźmie tu z tąd niektórych Tureckich więźniów, chorągwi nieprzyiacielskich część, namioty z Wiednia wszystkie Wezyrskie tam zostawione, y niektóre w sepetach drobiazgi, osobliwie farfury co podleysze, aptekę y pewne stołeczki dwa na świece y na szkło, którem ich obstawiaią; skrzyneczek także dwie, wszystko to kością y perłową macicą sadzone. Skrzynkę iednę oddać Pupusience[2], dawszy do niey przyrobić szufladki, które kanalia popsowała: niech się y ona nieboga cieszy tymczasem iakążkolwiek zdobyczą, nim iey co lepszego, da P. Bóg, przywiozę z sobą. Day Boże, aby to tylko P. Zdżański wcale zaprowadził. Więźniów do Żółkwi odesłać; namioty zaś iako nayporządniey w sklepach Łobzowskich kazać złożyć, a po namiotników do Lwowa posłać, aby to oni porozbiiali, ponaprawiali, pochędożyli, y czego niedostaie dorobili. Całuię zatem nayślicznieysze stópeczki, rączki y wszystkie wdzięczności nayślicznieyszego ciałeczka. Xiężnie JMci ieśliby się podobała druga skrzynka trochę większa, nim się na co lepszego zdobędę albo z sobą przywiozę, miałbym sobie za iedyne szczęście: którey kłaniać nisko, iako y JM.Panu Markizowi, któremu zasłonę posyłam białą turecką z brzegami fiałkowymi: drugą takąż właśnie Xiężnie JMci; obiedwie ieszcze niekrajane. Dzieci całuię y obłapiam z duszy y serca.