Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego/List XXII

<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan III Sobieski
Tytuł Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego
Wydawca Księgarnia Gubrynowicza i Schmidta
Data wyd. 1883
Druk K. Piller
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
LIST XXII.
Pod Strygonium, 30 Octobris.

Jedyna i t. d. My tu ieszcze na temże stoimy mieyscu, oczekuiąc na przeprawę przez Dunaj woisk Cesarskich. Jutro iednak, da P. Bóg, skoro dzień, ruszymy się. X-że Bawarski dziś odieżdża, z którym mi się ieno raz widzieć przyszło. P. Staremberk także na swoię do Wiednia powraca komendę. Pana Woj-dy Ruskiego powrócił tłómacz wczora z Nowych Zamków iakoś o południu, którego posyłał dla szukania officyera swego y kilku żołnierzy z pod Chorągwi Wołyńskiey, wziętych na drodze do Komory. Ten między inszemi nowinami powiedział, że pocztę naszą przeięli Turcy i pocztarza samotrzeciego przyprowadzili, który miał na sobie pocztarską trąbkę. Czytali listy, y powiedzieli, że znaleźli między inszemi obrazek iakiś, który snać ktoś sam siebie wymalował, y posyłał damie czyli żonie swoiey. Jam zaraz pomyślił na D’Aleraka. Kazałem pytać po wszystkiem woysku, ieżeli kto iakiego obrazka nie posłał przez D’Aleraka. Było bayek siła z tey okazyi, ale nic pewnego y rzetelnego. Ale że trąbkę pocztarską miał na sobie D’Alerak, y że się to stało tego dnia, którego on wyiechał, potem opisanie osoby iego, nie wątpiłem prawie, że to te na niego paźdź miało nieszczęście. I nie zawiodłem się: bo w kilka godzin potem iuż w sam wieczór, przywiedziono siedmiu Turków z Lewencu, który się poddał, a ieszcze Turcy o tem niewiedzieli. Ci tedy z pocztą iechali do Wezyra od Paszy Nowych Zamków. Ten tedy Pasza przy wielu innych listach tureckich oznaymuie Wezyrowi, że pocztarza naszego ludzie iego przeięli y poimali iadącego do Komory, y list móy ieden szczególny posyła Wezyrowi y obraz móy ten, który to było z Rzymu posłano Fanfanikowi, a on go zaś był dał D’Alerakowi. Tym tedy sposobem wrócił się ten list do rąk moich y obraz, który odsyłam Wci sercu memu. Do Paszy zaś Nowych Zamków wyprawiliśmy zaraz Tłómacza, aby nam oddał Pocztarza za Pocztarza; na znak czego posłaliśmy mu kilka listów, które ludzie iego pisali, narzekaiąc na głód y insze defekta swey fortecy. Niewiemże, iako się z tego ucieszy; bo y z mego listu nie miał mieć wielkiey pociechy, bo się tam pisało généralement, y ty co iest, y być w samey rzeczy powinno.
Wszakem ia tak wiele razy przestrzegał, że przeiazdy trudne, że umyślnych wyprawiać niebezpieczno; ale tego nie słuchano, ieszcze się gniewano, y czemu inszemu to przypisywano; rozumieiąc y chcąc tego koniecznie, aby tu w nieprzyiacielskim kraiu poczty chodziły tak bezpiecznie, iako z Krakowa do Warszawy: a rozum uczy, że nietylko posyłać, ale y pisać w takich okazyach trzeba ostrożnie. Oto y teraz iuż tak dawno naymnieyszey z Polski nie mamy litery, ani na listy przez Kaszewskiego responsu. O Kaszewskim zaś to tylko, że go iuż widziano w woysku Litewskiem, które tu przed wczorem dało znać o sobie, że się dopiero ku nam od granic aż Morawskich ruszyło.
Przed wczorem widzieliśmy Paszów dwóch, Alepskiego y Nikopolskiego, wychodzących z ludźmi swymi, których było pewnie naymniey 4.000. Zamku zaś sytuacya tak mocna, że to cud nad cudami, że się ci ludzie poddali. Z tymi, co ich odprowadzali za trzy mile, osobliwie z Alepińskim, różne mieli dyskursy. Naszych wielce estymuią y wychwalić się nie mogą. Sami do Wezyra nie śmieią, boiąc się o tę fortecę, że ią poddali. Na Doroszenka y Tekolego narzekaią, że ich ci do tey hańby przyprowadzili, że meczetów swoich ustępować muszą, czego od zaczęcia swey monarchii ieszcze nie uczynili.
Jest kilka raritates barzo pięknych w tem Strygonium. Naprzód, że ta góra wszystka, na którey stoi zamek, iest z samych tylko marmórów różnych kolorów, mianowicie takich czerwonych, iakie są na Zamku w Krakowie w kaplicach. Druga, że z teyże góry niewiedzieć wiele ciecze źródeł wody ciepłey, tak, że w sadzawkach tey wody żaby w dzień Śgo Szymona Judy wrzeszczały re, re, re, iako u nas w Maiu. Kaplica zaś na zamku wszystka marmórowa, z którey poganie meczet sobie byli zrobili; a myśmy w dzień tychże ŚŚ. Apostołów mszą ś. y Te deum laudamus, pierwszy raz po stu czterdziestu lat zaśpiewali. Robotą cudowną ółtarz Zwiastowania N. P. cały; tylko twarze trocha nadpsowane, ale zaś architécture et les mosaïques barzo osobliwe.
Z Tekolim, którego Kommissarze u mnie nad głową siedzą, cale iuż Kommissarze Cesarza JMci traktować nie chcą, insze po tych szczęśliwych wiktoryach odebrawszy ordynanse, wdawszy mnie samiż w tę medyacyą. Co lubo się im wywodzi, y że wiele z tąd woysko nasze będzie miało w zimowych kwaterach zatrudnienia, nie znaiduie to cale mieysca. Jam im tylko wczora wywodził, żeby sobie wspomnieli na Julium i Augustum, co z nimi był Bóg uczynił: żeby trzymać środek tak w szczęściu, iako y nieszczęściu, życzyłem. Prawda, że Tekoli winien sobie sam wiele, że rady moiey słuchać nie chciał, że zwłóczył, y ostatniey, która należała, przed się nie wziął rezolucyi. Nie wiem, do czego ostatnia przywiedzie desperacya. — Całuię zatem i t. d. Mes baisemains i t. d. Dzieci całuię y obłapiam.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan III Sobieski.