Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego/List XXIX
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Listy Jana Trzeciego Króla Polskiego |
Wydawca | Księgarnia Gubrynowicza i Schmidta |
Data wyd. | 1883 |
Druk | K. Piller |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Jedyna i t. d. — Nie zdało się zdobywać Preszowa, y dla chłodu, y dla głodu, y dla nieochoty, y dla drugich przyczyn, które, da P. Bóg ustnie opowiem. Tu P. Bóg z łaski swoiey świętey znacznie nas pobłogosławił; bo wprzód idąc P. Starosta Łucki, nadciął kawaleryi Węgierskiey, a oraz y piechoty, która była wyszła w sukkursie kawaleryi, y zaraz miasto blokował, w którem prócz mieszczan y szlachty, było kilkaset konnych y pieszych żołnierzów Tekolego, których umyślnie tu z Lewoczy y innych było sprowadzono prezydyi. Za moiem tedy wczorayszem przyjściem w dzień N. P. Poczęcia, a za uderzeniem kilkadziesiąt razów z dział tylko Litewskich, które były przyszły do Lubowli z P. Połubińskim młodym[1], poddało się to miasto na dyskrecyą. Żołnierze służbę przyimuyą y przysięgayą wiarę Cesarzowi, którym ia dam swoich pieniędzy dla przychęcenia drugich.
My barzo tu wszyscy radzi temu wzięciu miasta, gdzie się część naszego zmieści woyska; bo co żywo do tey nieszczęsney nakierowało Polski, y oczy obróciło. Lubośmy tu weszli w kray barzo dobry y zyzny; ale umyślnie drudzy zdraicy palą nietylko zboża, wsi, miasta, ale y kościoły katolickie, aby się tu nie ostać; tego nie wiedząc, żeby nieprzyiaciel wziąwszy serce, poszedłby za nimi w Polskę, y oddałby im to palenie. Miasto to tu dosyć dobre y piękne, y ledwo nie tak obronne, iako y Preszów. Żołnierze ci co się poddali, zaraz się obiecuyą iść bić z ostatkiem ieszcze tych hultaiów, co się tułaią między tem tu mieyscem a Lubowlą: z którymi wyprawuię Pana Starostę Łuckiego znowu, y przez tę list dayę okazyą. O Joannelim tu nie słychać, ani żadney po Grotkowskim od Lubowli wiadomości, lubośmy iuż są tak oney bliscy. Znać, że to dla tego wieszaiącego się po drogach łotrostwa. Po uczynioney dyspozycyi woyska, tey fortecy, y innych do tego należących spraw, spodziewam się stanąć w Lubowli le 12 ou 13 du mois; ieśli wody iakie nie przeszkodzą. Bo tu zima cale zginęła: wody bieżą iak na wiosnę, a całą noc deszcz lał.
Mnie się koniecznie trzeba zabawić w Lubowli; nie tylko, że co żywo zaraz pryśnie do Polski, ale y dla wiadomości z Lincu; bez czego gdybym odiechał, to wszystkie rzeczy, na które się kilka miesięcy z taką robiło pracą, upadłyby; przez co i Polska nasza nabrałaby się strachu. I Absalon także, który tu iest przy mnie w poczciwym areszcie, przysłał prosząc na żywy Bóg, abym z Węgier nie wyieżdżał tak prędko, zapraszaiąc mię do pałacu Kesmarskiego, gdzie stoi P. Marszałek Nadworny Koronny, a należy to Tekolemu; obiecuyąc, że za listami iego, które wyprawił, przyidzie ieszcze Tekoli do reflekcyi. Sam tedy nie wiem co czynić: bo tak daleko trudzić Wć m. s. nie śmiem, y żyć zaś dłużey y wytrwać bez Wci m. s. rzecz niepodobna. Gdyby można, abyś Wć m. s. mogła się wybrać choć do Czorsztyna, ieśli iuż tamten zamek Joanellego, który ieszcze o pół ćwierci mile od Czorsztyna odebrany od ludzi Tekolego, tobym ia tę naygorszą drogę, która iest między Czorsztynem a Lubowlą letko przebiegał, y tak by się oboygu wygodzić mogło. Jeśli zaś w tym zamku iest nieprzyiaciel, to by iuż daley Wci s. m. iechać nie przyszło, chyba do Nowego Targu, o czem wszystkiem iako nayprędszey czekać będę wiadomości, całuiąc iako zawsze, i t. d. — A Mr. le Marquis i t. d. — Dzieci całuię i t. d.
- ↑ Zapewne jeden z synów Aleksandra Hilarego Połubińskiego, marszałka W. litewskiego, bądź Dominik, starosta wołkowicki, bądź Krzysztof, starosta bobrujski. (Niesiecki.)