Listy do królowej Marysieńki/List z Dnia 18 VIII 1665
←List z Dnia 12 VIII 1665 | Listy do królowej Marysieńki List z Dnia 18 VIII 1665 Jan III Sobieski |
List z Dnia 20 IX 1665→ |
W obozie pod Jarocinem, 18 VIII [1665].
Jedyne na tym świecie duszy i serca mego pociechy!
Dwa listy oraz mi oddane od Wci serca mego 9eme i 11eme, obadwa pełne nieodmiennego afektu przeciwko swemu najwierniejszemu Celadonowi. Jest po trosze i hałasu na nieboraka o nieczęste pisanie? ale P. Bóg widzi, że niewinnie, bo sam czasem o okazji wiedzieć niepodobna, lubo też i czas znaleźć by się mógł. Poprawię się jednak, moja Mamusieńku najśliczniejsza, ponieważ to trapi najwdzięczniejszą Cassandre. —
My się tu jeszcze wleczem dalej; P. Bóg wie, póko tego będzie. Rozumieliśmy, że ku Prusom miał obrócić Lubomirski, z czegom się ja cieszył bardzo; aliści on obrócił się cale ponad Śląskiem ku Margrabstwu. Uważ tedy, moja dobrodziejko, jako to zabić musiało twego Sylwandra, który już cale traci nadzieję widzenia swojej Astrei. — Pókośmy dokoła chodzili Warszawy, a nie było nam nigdy więcej nad trzydzieści mil, to przecię jakaś byłaż nadzieja pociechą; ale teraz, jakośmy się oddalać poczęli, to już twoja la Poudre, moja duszo, ledwo żywa została. A jeszcze, moje serce, zdrowie twoje tak słabe gdy mi na myśl przyjdzie, do ostatniej mi ledwo nie przychodzi desperacji: owo zgoła, błysnęło się to tylko szczęście przed nami, którego trwałość ledwo się okamgnieniu przyrównać może. Jako widzę, że na tej usłudze wszystkiego nam postradać przyjdzie, i zdrowia, i substancji, a honoru i reputacji przed zazdrością niewiele nabyć przyjdzie.
P. wojewodzic sandomierski dziś stąd albo jutro odjeżdża. Powiada, że termin między sobą mają w Zamościu ugody w tych dniach, którego mu omieszkać niepodobna. Uważże Wć moja duszo, co to będzie: oni się o naszą skórę zgadzać będą i o nas — bez nas (bo ja wierzę, że się oni i z Zamoyskimi wolą zgodzić na złość nam), a my, tu będąc na usłudze Pańskiej, wszystko swoje stracimy. Nie wiem ja tedy dalibóg, jako to będzie być mogło: cudze oganiać proso, a o swoje nie dbać. Najbardziej o wstyd idzie; będą ludzie po chwili rozumieli, że się odjąć i swego upomnieć nie umiemy czy nie możemy. Powiadają tu, że się oni chcą zgadzać z nami; a tu i najmniejszej p. wojewodzie o tym ze mną nie czyni wzmianki, lubo tu z nim jest i p. Wyżycki, i insi wszyscy słudzy. Racz się tedy Wć około tego rozmówić z Królową JMcią, jeśli to słuszna, żebym ja tu dłużej był na usłudze Pańskiej, a oni żeby dobra naszego zażywali i żeby się o nie zgadzali i nim się dzielili. Dosyć byłem cierpliwy, mając tak wiele różnych okazyj (a największą ciebie niewidzenia, moja duszo), a przeciem trwał. Trwałbym był dłużej, ale kiedy kto dobro nasze bierze i podobno nam to jeszcze na afront robią, wytrwać i ścierpieć niepodobna. Lekarstwa i te wody, którycheś Wć zażywać poczęła, niesłychanie mię trapią. Wniwecz Wci, moja duszo, żołądek zepsują i zaziębią. Wspomnisz Wć moje słowo: po chwili i smaku, i chęci nie będzie do uczyń tę rzecz, tak Wć tym rozziębią. Nie daj się, moja duszo jedyna, zwodzić tym szalbierzom, bo masz tak wiele doświadczenia, że to nic nie pomaga. —