<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Lucyan
Rozdział Demonax
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


DEMONAX.

Urodził się na wyspie Cypru, z rodziców zacnych i majętnych, gardząc jednak przypadkowemi losu darami, udał się jedynie do tej nauki, którą się mądrość prawa nabywa. W sposobie życia wstrzemięźliwy, prawdy wielki miłośnik, łącząc ustawnie przykład z nauką, przez cały ciąg życia swego prawdziwie był swobodnym. Ustawiczna praca zdarzyła mu czerstwość ciała : wzgarda tego wszystkiego, co się zmysłom podoba, wzniosła umysł, zgoła w ścisłym, który sam sobie oznaczył obrębie, zyskał szczęśliwość.
Do żadnej się sekty filozofów nie przywiązywał, ale korzystał z tego, co w której z nich dobrego znalazł; znać jednak było, iż przenosił nad innych Sokratesa, w wstrzemięźliwości zaś zdawał się Dyogenesa naśladować. Nie przesadzał jednak tak, jak Cynicy w niezgrabnem grubiaństwie, i zuchwałem zwyczajów wzgardzeniu. Wystrzegał się więc osobliwości, i stosował do sposobu życia drugich, nie szukając ze zwierzchniej postaci chluby, a zatem poważania. W posiedzeniu był uprzejmy; lubo wielbiciel Sokratesa; nie używał w mówieniu żartów i przymówek.
Sposób mówienia jego, tak był słodki i powabny, iż ujmował serca słuchaczów : tak zaś łagodnie wiódł ku dobremu, iż przestrogi jego nie obrażały, i owszem choć w błędnych tkliwe sprawiały uczucie, nadawały nadzieję powstania łatwiej, niżliby się spodziewać mogli; wychodzili zatem od niego wzruszeni i pocieszeni. Wydawał się w dalszem ich postępowaniu skutek przestróg i nauki, którą odbierali : ostróżniejszemi zostawali, niż byli przedtem, na podejścia żądz, którym się dawali powodować, i nabierali męztwa do coraz większego postępu w obyczajności.
Napomnienia jego nie były przykre; głosu na wzór i innych nie wznosił; sprzeciwiającym się łagodnie odpowiadał; nad tem co mniemał, nie zastanawiał się uporczywie, owszem sam pierwszy uznawał niekiedy sprawiedliwość odporu, który mu czyniono. Gromił przestępstwo, ale miał politowanie nad przestępnym; czynił zaś to, jak sam mówił, na wzór lekarzów, którzy lecząc choroby, ile możności ulegają chorym. Rzecz ludzka błądzić, powstać z błędu, to bóztwa dzieło.
Sposób myślenia i działania jego wzniósł go nad potrzeby; niczego więc nie żądał : dogadzał zaś, ile mógł, potrzebom przyjaciół swoich; to jednak dogodzenie jedynie stosowało się do takich potrzeb, które prawą w nich korzyść przynieść mogły. Gdy więc widział ich zbyt wzniosłych pomyślnością, przekładał nietrwałość i zmienne zwroty. Gdy się na starość, niezdrowie, lub i ubóztwo uskarżali, uśmiechając się mówił : prędko to się skończy, a wolność nieokreślona zacznie. Godził niesworne stadła, braci i powinowatych niezgody i sprzeczki; a gdy jednego razu dla nowo nałożonych podatków zbuntował się lud w Atenach, szedł wśród tumultu, i wzniósłszy głos tak mówił dzielnie, iż z ochotą przestali na tem, co dla dobra krajowego zwierzchność rozkazała.
Przyjaźni szacownik, zwał ją największem człowieka dobrem; gdy więc który z przyjaciół jego chorobą był złożony, wylewał się na jego usługi, nad stratą bolał niezmiernie.
Przeciwny zdaniom mędrków, w sobie się tylko zasklepiających, kochał rodzaj ludzki, a ta powszechna uprzejmość celem była działania jego.
Sposób takowy życia zjednał mu powszechną nie tylko u Ateńczyków, ale i u cudzych wziętość, i czczonym był dla cnoty, dobroci, nakształt bóztwa. Mówił śmiało, gdy tego było potrzeba : i znalezli się takowi, których otwartość jego obraziła. Chcąc się w więc zemścić i umyślili powtórzyć na nim przykład Sokratesa : donieśli go do zwierzchności, iż bogom ofiar nie czyni, i niechce być uczestnikiem tajemnic Cerery w Eleuzynie. Stanął w czasie do sądu wyznaczonym przed ludem zgromadzonym i tak mówił : Ateńczykowie! jeżelim jeszcze Minerwie ofiar nie czynił, dziwować się temu nie macie, mniemałem albowiem, iż ofiar moich nie potrzebuje. Jeźlim się wstrzymał od uczestnictwa tajemnic Cerery, nie bez przyczyny tom uczynił; jeźli albowiem są zdrożne, nie przemógłbym tego na sobie, iżbym zdrożności takowej nie objawił; jeźli dobre, objawiłbym je dla dobra powszechnego. Sposób usprawiedliwienia, wyzwolił go od kary, i jeszcze bardziej niż przedtem, przeciwnych serca mu zjednał.
Pytano go się razu jednego, jakiej sekty był filozofem? a kto wam powiedział, rzekł, żem filozof?
Sydoniusz sławny sofista chlubiąc się przed zgromadzonym ludem, takich używał wyrazów : niech mi tu jakich kto tylko zechce filozofów nastręczy, co rzekną, uczynię. Zawoła Arystoteles, pójdę za nim do Lyceum : Plato, stawię się w Akademji : Zeno, idę do Pecylu, gdzie jego szkoła. Pitagoras, umilknę. Słysząc to Demonax krzyknął : Sydoniuszu! Pitagoras cię woła.
Zapytany na czem szczęście zawisło? rzekł : mieć wolność. Gdy powiedziano, iż wolnych wiele, szczęśliwych mało; ten wolnym jest, odpowiedział, który bojaźni i nadziei nie zna. — Ale takiego nie masz. — Być może, byleby się znał na wartości rzeczy; poznałby i albowiem naówczas, iż się bez nadziei i bojaźni obejść można.
Widząc dwóch głupich w dyspucie, rzekł : jeden z nich kozła doi, a drugi pod nim rzeszoto trzyma.
Agatokles Sofista mówił o sobie : jam jest jedyny i pierwszy z Perypatetyków; rzekł na to Demonax : Jeżeliś pierwszy, nie jesteś jedyny; jeźliś jedyny, jak pierwszym być możesz?
Młodzianowi płochemu, który chcąc z niego zażartować pytał, czy lubi miód? odpowiedział: albożto mniemasz, że go tylko dla głupich pszczoły robią!
Gdy chcieli Ateńczykowie ustanowić igrzyska szermierskie, stanął w obecności ludu i zawołał: Ateńczykowie! nim to uczynicie, obalcie wprzód ołtarz, któryście miłosierdziu wystawili.
Doszedł lat sto nie znawszy żadnej choroby, wszystkim miły, przez cały ciąg wieku swego o nic nikogo nie prosząc. Przez zazdrość miał czasem nieprzyjaciół : wszystkich zaś słodyczy przyjaźni i doznał, i dał dowody przyjaciołom swoim. Tak był poważany i kochany, nie tylko od współziomków, ale od wszystkich Greków, iż skoro się gdzie ukazał, natychmiast powstawali wszyscy, i pełne czci milczenie nastawało.
Przy schyłku wieku czując się do prac już niezdatnym, dobrowolną śmiercią życie zakończył; obchód i jego pogrzebowy z powszechnym żalem, nakładem publicznym był uczyniony.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.