Ludwiś (Jachowicz, 1931)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Jachowicz
Tytuł Ludwiś
Pochodzenie Bajki wierszem
Skarbnica Milusińskich Nr 35
Wydawca Wydawnictwo Księgarni Popularnej
Data wyd. 1931
Druk Sikora
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
LUDWIŚ.

Kto pilny, pracowity, ten bawić się może!
Ale próżniak, broń Boże!
Ludwik się pięknie uczył i wszystko rozumiał,
Kilkanaście bajeczek już na pamięć umiał;
Czytał płynnie, z uwagą, nie przekręcił słowa,
Wiedział gdzie Europa, gdzie szukać Krakowa,
A nawet był tak pilnym, tak chwili żałował,
Że kiedy świeczka zgasła, na pamięć rachował,

Wszyscy mu też pragnęli dostarczyć zabawy,
A mama śliczną piłkę przywiozła z Warszawy
Już po pilności — poszły w kąt dzieła:
Piłka czas cały zajęła.
Ledwie przetarł oczy zrana,
Dalej do piłki, książka nietykana.
Zeszły chwile do obiadu
A roboty ani śladu.
Tak dzień za dniem marnie ginie,
A czas jak płynie, tak płynie.
Widzi matka, że na nic wszelkie napomnienia.
Więc dla pana Ludwika także się odmienia.
Już to nie ta postać miła,
Co niegdyś trudy słodziła.
Z groźną postawą, łącząc głos surowy,
Temi przemawia słowy:
Kto nadużył dobroci zasłużył na karę;
Odbieram piłkę, boś już przebrał miarę.
Lubię wesołość, niewinne pustoty,
Lecz po zabawie — zaraz do roboty.
A kto na niczem śmie cały dzień trawić,
Nie wart się bawić.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Jachowicz.