<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Grochowiak
Tytuł Młyn
Pochodzenie Wiersze wybrane
Wydawca Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”
Data wyd. 1978
Druk Zakłady Graficzne „Dom Słowa Polskiego”
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Młyn


I nagle młyn. A w młynie
Coś tam się przetacza, coś płynie.
Żywioł chciałby być nawet Carusem,
Bo młynarz ma śluzę.

Niebezpiecznie sobie, Wszechstwórco, poczynasz,
Skoro jest młynarz.

Tobie wolno: ty możesz odmieniać deklinacje nieb,
On zna tylko biernik: niebo wzięte w chleb.
Ani mu na myśli Syna Wniebowzięcie,
Z mąki — Anioł,
Z męki — Diabeł,
Z rąk jest Chlebowzięcie.

Niechaj nas zaskroniec dławi żab kwiczeniem,
Pozostanie leniem.
Niechaj czapla łysa po bagnisku brodzi,
Człowiek się nie godzi.

Zawsze cię zaskoczy, na drodze w Emausie,
Przy pierogach leniwych na złoconym maśle.


Odgrażasz się: wróci
Pracowity Syn.
Szczodrze zapraszamy: nosić worki w młyn.

Dedykacja: Katarzynie Latałło





Tekst udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Polska.