[9]1
O, nocy, daj mi sen i wyzwól mnie od snów,
któremi jawa darzy.
Niech ciemny wiatr, wiejący od samotnych gwiazd,
maskę mi zetrze z twarzy,
niech chłodny mrok okryje moje oczy,
zmętniałe od patrzenia,
a uszom krwi pozostaw szum
podobny
do morskich w muszli fal szumienia.
I zdejmij ucisk z sztywnych rąk i nóg,
z uwiędłej skóry,
i oczyść język mój z gorzkiego kurzu dróg,
wiodących w martwe góry.
O, nocy, wyzwól mnie od złych,
warczących w wietrze skrzydeł,
od młyńskich kół, i od krwawiących szprych
i od szatańskich sideł.
A pozwól szumieć płowym morzom zbóż,
dymiącym pyłem,
[10]
i mrocznym wałom przewalać się wzdłuż
piaszczystych łach przez wodorosty zgniłe,
i patynować wierzchy fal rudością zorzy,
póki błękitna przepaść twa się nie otworzy
nad światem... i nad snem...
nademną...