Małgorzata (Vielé-Griffin, 1898)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Francis Vielé-Griffin
Tytuł Małgorzata
Pochodzenie Życie tygodnik
Rok II (wybór)
Wydawca Ludwik Szczepański
Data wyd. 1898
Druk Drukarnia Narodowa F. K. Pobudkiewicza
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Antoni Lange
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały wybór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
FRANCIS-VIELÉ-GRIFFIN.

MAŁGORZATA.

O, gdzie jest Małgorzata? o hej, o hej, o hej!
O, gdzie jest Małgorzata? o biada, rycerz jej!

Ona jest w swoim zamku, w kwiatach i grabinie,
Szare jej oko w mgle dalekiej ginie —
Dumki dziewicze roi wśród tęsknoty,
Złotowłosa w jutrzni złotej.

Ona jest w swoim zamku o lekkich wieżycach,
O woniejących kwiatami ulicach,
Gdzie ciężkiemi są chwile, co się zdają lekkie,
Długie i ciężkie jak lata dalekie —
Długie i tak błędnie przepędzone,
Długie i tak męcząco wydzwonione.

Ona jest w swoim zamku, w tym dębowym lesie,
Co ku wyniosłym wieżom z wiosek pnie się,
I nad którym ulata dreszcz ku wyżynie...
Dalekiej pieśni echo ku niej płynie,
W której radosne jakieś rozpacze
Rozrzewnionem sercem płacze
Jakiś śpiewak zatęskniony,
Jakiś śpiewak uwieńczony.

„Czy wiesz, że jest godzina, gdy nic nie odczuwa
Już duch oczekiwaniem zbyt długiem znużony? —
Czy już na ciebie przyszło to, że się zasnuwa
Twa żądza w cień, co milknie niemy, rozmarzony?“

O, gdzie jest Małgorzata? o hej, o hej, o hej!
O, gdzie jest Małgorzata? o biada, rycerz jej!

Ona jest w swym ogrodzie pod śnieżną jabłonią,
Marzenia jej leciuchne zefir kwietnia gonią —

Marzenia, w których Miłość kroczy z swym orszakiem
I słońce promienieje nad zieleni szlakiem.

Ona jest w swym ogrodzie — pełna niepokoju
Od lubczyków, co płoną w kwietniowym rozwoju
— W zieleni, z dreszczem jakaś piosnka śpiewa,
A szczęście jej różanym śmiechem się rozlewa.

Ona jest w swym ogrodzie, w rojnym swym ogrodzie,
Co brzęczy, szemrze, szumi, spiewa jak czarodziej,
Róż weselem zróżowiona,
Pieśnią życia upojona,
Na pół strwożona wróżbami stokrotki
Ale wierząca w ten dźwięk słodki,
Co mówi: Kocham ciebie!...
I swiece zapala i Veni Creator wydzwania,
Śmieje się sama do siebie
I pogląda na drogę i ręką się zasłania.

O, gdzie jest Małgorzata? o hej, o hej, o hej!
O, gdzie jest Małgorzata? o biada, rycerz jej!

Ona jest w swym klasztorze, modli się i wzdycha,
Godzina za godziną płynie, płynie z cicha,
Ona jest w swym klasztorze, modli się i wzdycha.

Ona się modli w pół świetle gromnicy,
Marzy o oblubieńcu nadziemskiej stolicy,
O Chrystusie, co wejrzy ku swej żałobnicy.

Ona jest w swojej celi, modli się i wzdycha —
I przed wybranym bogiem na klęczki się zniża,
Kwieciem, co śród jej duszy zakwitło kielicha
Zasypując drogę krzyża.


Jak morski ptak polotem rozpostartych skrzydeł,
Dusza jej się unosi na wichrze organów
I płynie we mgle kadzideł
Znużona — i oddana Panu Panów.
Całą duszą rozkochana,
Duszą swoją obłąkana.

Dusza jej się unosi na wichrze organów
Śród fal cudownych wiary upojenia,
A monstrancya opromienia
Głowy kapłanów
Żałobną szatą czarnych — i promiennych złotem
— I duch jej cały drży — porwany kołowrotem.
Przeciw sobie zbuntował się duch dziewiczy,
Umarła... Już ją zakon schłonął tajemniczy.

O, gdzie jest Małgorzata? o hej, o hej, o hej!
O, gdzie jest Małgorzata? o biada, rycerz jej!

Ona jest w swoim zamku, gdzie ją troska gniecie,
Ona jest w swojej wiosce, spokojna, jak dziecię,
Ona jest w swoim grobie, siejmy na nim len.

Warszawa.
Tłóm. Antoni Lange.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Francis Vielé-Griffin i tłumacza: Antoni Lange.