Ma się rozumieć
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Ma się rozumieć |
Pochodzenie | Piosnki i satyry |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1879 |
Druk | Józef Unger |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Więc słuszna panie Zdzisławie,
Że będąc zerem — w Warszawie,
Można być geniuszem prawie,
Byle zręcznie blagą szumić?
— Ma się rozumieć.
— I że będąc do niczego,
Można przez księcia, hrabiego,
Dodrapać się do wszystkiego,
Byle godność w sobie stłumić?
— Ma się rozumieć.
— I że mając honor zdarty,
Można z ludzi stroić żarty,
Byle salon mieć otwarty,
I tytulikiem zaszumić?
— Ma się rozumieć.
— I można, kochając siebie,
Krzywdząc bliźnich, według ciebie,
Zasiąść z aniołami w niebie,
Byle pacierz klepać umieć?
— Ma się rozumieć.
— I pochwalasz, że w Krakowie,
Niektórzy profesorowie,
Ułożyli sobie w głowie,
Wszelki objaw ducha tłumić?
— Ma się rozumieć.
— Ostatnie pytanie kładę,
Czy pan lubisz bastonadę?
— A! to pan moją zasadę
Chciałby może kijem stłumić?
— Ma się rozumieć.