Mikołaja Machiawella Traktat o Księciu/Rozdział XXII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Mikołaja Machiawella Traktat o Księciu |
Wydawca | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego |
Data wyd. | 1868 |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Antoni Sozański |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron | |
Artykuł w Wikipedii |
O ministrach.
Nader ważném zatrudnieniem książąt jest wybór ministrów, którzy są dobrzy, jeśli książe mądry; źli, jeśli nim nie jest, i najpewniejszy domysł o rozumie stanu jakiego księcia możemy powziąść z tego, jakiemi ludźmi otacza się. Książe, który około siebie trzyma ludzi zdolnych i uczciwych, może uchodzić za rozsądnego, ponieważ poznał się na nich i nie dopuścił, aby się z czasem zepsuli; lecz jeśli ci ludzie są złego usposobienia, o zdolnościach tego księcia nie możemy mieć dobre mniemanie, skoro popełnił błąd przy wyborze swoich powierników. Ktokolwiek znał Antoniego Kenafro, ministra Pandolfa Petrucci, księcia Sieny, musiał Petruccemu nader wiele rozumu przypisać, kiedy tego męża wybrał na ministra. Trojakiego bowiem rodzaju są rozumy ludzkie: jedni pojmują o własnych siłach, drudzy gdy im kto wyłoży, a trzeci rodzaj jest ten, co ani sam, ani przy cudzej pomocy nic nie pojmie. Pierwszy rodzaj nazywamy doskonałym rozumem, drugi dobrym, trzeci nic wartym czyli złym. Pandolfo należał jeśli nie do pierwszego, to do drugiego rzędu rozumów ludzkich, bo każdy książe, chociaż nie jest jenialnym, ale który umie się poznać na słowach i czynach ludzi, pozna się także na dobrych i złych czynach swego ministra, tamte będzie wychwalał, te ganił, a minister, nie mając nadziei aby go mógł oszukać, musi być dobrym. Nieomylny sposób dla książąt poznawania swoich ministrów jest następujący: minister, który więcej o sobie niż o księciu pamięta i przy każdej sposobności własną korzyść ma na oku, nigdy nie będzie dobrym ministrem i nie można mu ufać; bo komu ster państwa oddano, ten powinien zapomnieć o sobie i tylko o księciu pamiętać, i nigdy mu takie rzeczy nie przypominać, które nie należą do niego. Wynadgradzając znów ministra i chcąc mieć w nim zawsze dobrego sługę, powinien go monarcha obsypywać honorami, dostatkami, obowiązkami i wszelkim innym sposobem, aby go przekonał, że wszystko co tylko posiada, jemu zawdzięcza; zaś minister, opływając we wszystko, nie będzie żądał ani więcej honorów, ani więcej majątku, a ciężar obowiązków zrobi go nieczułym na wszelkie zmiany. Postępują książęta i ministry tym torem, to obopólnie mogą sobie zaufać; postępują inaczej, jedna lub druga strona zawsze szkoduje.