Mikołaja Machiawella Traktat o Księciu/Rozdział XXIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Mikołaja Machiawella Traktat o Księciu |
Wydawca | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego |
Data wyd. | 1868 |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Antoni Sozański |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron | |
Artykuł w Wikipedii |
Jak mamy unikać pochlebców.
Nie mogę pominąć ważnej rozprawy, ani zamilczeć błędu, którego monarchowie, jeśli nie są wytrawnego rozumu i nie znają się na ludziach, z trudnością unikają. Będziemy więc mówić o pochlebcach. Że dwory panujących są tą szarańczą przepełnione, pochodzi ztąd, ponieważ zazwyczaj co do własnych interesów tak dalece jesteśmy uprzedzeni i zaślepieni, iż niemałego potrzeba natężenia, aby się obronić od pochlebców, zaś unikając ich zupełnie, można popaść w drugą ostateczność i być pogardzonym. Jedyny zaradczy środek w tej mierze jest ten, aby ludzie powzięli przekonanie, iż wypowiedzenie prawdy nie obraża księcia; lecz gdyby każdemu wolno było prawdę księciu powiedzieć, powaga jego poszłaby w poniewierkę. Przeto roztropność nakazuje iść drogą pośrednią, a wybrawszy mądrych doradców, dozwolić im całą wypowiedzieć prawdę, rozumie się nie w każdej materyi, tylko w tej, w której tego żądamy. Żądanie to powinno się często powtarzać, aby słuchając cudze zdania mógł je książe z własną opinią porównać, zaś wolność mówienia w naradach niech bębędzie[1] tak wielką, żeby cała rada i każdy doradca zosobna pewnym był, iż czem swobodniej broni swego zdania, tem milszy staje się księciu. Prócz postanowionych doradców nie powinien książe niczyjej rady zasięgać, ani nad uchwałami powtórnie się naradzać, ni też odmieniać uchwały. Kto rządzi w inny sposób, tego albo pochlebcy zgubią, albo dla niestałości w zdaniu będzie lekceważonym, na dowód czego powołam jeden nowoczesny przykład. Ksiądz Luka, powiernik cesarza Maxymiliana, mówił, że cesarz Jegomość ani z nikim się nie naradzał, ani też żadnej sprawy podług swego widzimisię nie kończył, a to dlatego, bo nie trzymał się powyższych reguł. Cesarz bowiem jest mężem skrytym, nikomu nie wyjawia swe plany i nie radzi się nikogo. Lecz chcąc te plany w czyn zamienić, musi je odsłonić i wtedy dopiero sprzeciwiają się dworzanie, zaś miękki cesarza charakter sprawia, iż co dziś postanowi, jutro odwoła, tak dalece, że nie można przeniknąć jego zamiary a tem mniej polegać na jego uchwałach. Przeto mądry monarcha powinien ustawicznie naradzać się i to wtedy, kiedy sam zażąda, a nie wtenczas, kiedy się jego doradcom podoba; wszakże nie dozwolić, aby kto bez jego pozwolenia rady mu dawał, lecz sam przez się ma ich wszechstronnie zasięgać i wypowiedzianą prawdę cierpliwie słuchać, nawet okazać gniew skoro postrzeże, że który minister dla jakichś względów ją nie wyjawił. Mylne jest zdanie, jakoby książęta, którzy za roztropnych uchodzą, tę sławę nie swoim zdolnościom, lecz swoim doradcom zawdzięczali; albowiem reguła, iż nieroztropny książe nie może mieć rozumnych doradców, jest bez excepcyi, chyba, że nim rządzi jeden nadzwyczajnych zdolności minister, w którym to razie sprawy księcia mogą być dobrze kierowane, ale też w krótkim czasie możnowładny minister nie omieszka pozbawić go państwa; trzymając zaś kilku takich pierwszorzędnych ministrów, ani oni między sobą nie zgodzą się na jedno zdanie, ani książe nie potrafi ich pogodzić. Każdy z nich będzie tylko swoich patrzał zysków, a książe nie zdoła ich poprawić ani też ocenić ich wota. Inaczej być nawet nie może, gdyż ludzie zawżdy ciągną do złego, jeśli ich konieczność nie zmusza być dobrymi. Ztąd wynika, że nie mądre rady są twórcami roztropności monarchy, ale przeciwnie monarcha roztropny tworzy mądrych doradców.