[191]MOGIŁOM MOIM...
Mogiłom moim na wchłonienie
Chodźcie, mojego serca drogie dzieci —
Żal pogrzebny zawiedzie was w mroczyste sienie,
Pamięć wam próchnem bólu dalej w głąb poświeci.
Będzie was z ukochaniem wchłaniał piasek grząski, 5
Nigdy nie ujrzy słońce waszych białych kości —
I ja, zawarłszy nowe, rozumowe związki,
Zapomnę może całkiem, żem was miał — z miłości.
O, że was muszę sam w te groby rzucić!
Nie patrzcie tak — ten wzrok wasz światło we mnie dusi — 10
Wiedzcie, pół życia dałbym, by was wrócić —
Darmo. Postanowione we mnie. Tak być musi.
Nim was pożegnam... chciałbym was prosić o jedno:
Nie płaczcie wy mi tam w głębi, w mogiłach —
[192]
Miejcie litość, przez pamięć, nad duszą mą biedną, 15
Gdy los tak srogo dzwoni na jej siłach.
Przetrwa ona swą stalą młoty najsroższej ręki
I wszelkie burze nic wobec jej burz nie znaczą —
Ale jej hart gotów się stopić w ogniu męki,
Gdy wichr przyniesie wieść: „mogiły płaczą!” 20
Blonay, 22. III. [1]905