MORZE KAMIENI.

Dzikie, zębate wirchy strzelają w niebiosa,
Niby olbrzymie maszty wszechświatowej nawy;
W dali w przepaść zagląda limba ciemnowłosa,
Wsłuchana w szum huczącej, jak burza, siklawy.

A pod nami? Czy tędy przeszła śmierci kosa
I wielkoludów bój się toczył groźny, krwawy?
Czyjeż to białe kości ranna chłodzi rosa,
Podnosząca się nakształt olbrzymiej kurzawy?


Morze kamieni! Sterczą mchem porosłe głazy,
Jak brodaci rycerze zakuci we zbroje...
Kto wie, może przed wieki, nie zaznawszy trwogi,

Na tarczy i honorze nie poniósłszy skazy,
Jakieś hufce olbrzymów toczyły tu boje
I legły tak pokotem, jak kamienne bogi?...


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Bukowiński.