Nędznicy/Część trzecia/Księga pierwsza/IV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Nędznicy |
Wydawca | Księgarnia S. Bukowieckiego |
Data wyd. | 1900 |
Druk | W. Dunin |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | anonimowy |
Tytuł orygin. | Les Misérables |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała powieść |
Indeks stron |
Paryż zaczyna się od gapia, a kończy się na uliczniku, dwóch istotach, którym podobnych żadne inne miasto nie ma: bierność zadawalniająca się patrzeniem i nieustanna czynność, Prudhomme i Fouillou. Sam tylko Paryż ma coś podobnego w swojej historyi naturalnej. Cała monarchia w gapiu, cała anarchja w uliczniku.
Blade to dziecię przedmieść paryskich żyje i rozwija się, wzrasta i wyrabia się w cierpieniu jako świadek myślący, wobec rzeczywistości społecznych i rzeczy ludzkich. Zdaje mu się, że jest obojętnym, ale tak nie jest. Patrzy, gotów do śmiechu, gotów także do czego innego. Ktokolwiek jesteście, co się nazywacie Przesądem, Nadużyciem, Hańbą, Ciemięztwem, Krzywdą, Despotyzmem, Niesprawiedliwością, Fanatyzmem, Tyranją, strzeżcie się ulicznika z rozdziawioną gębą. Mały ten urośnie.
Z jakiej gliny jest on ulepiony? Z pierwszego lepszego błota. Garstka ziemi, tchnienie, i oto Adam. Dosyć, ażeby Bóg przeszedł, i Bóg zawsze przechodził nad ulicznikiem. Fortuna pracuje dla tej małej istoty. Pod wyrazem Fortuna, rozumiemy potrosze przypadek. Pigmejczyk ten, ulepiony z grubej pospolitej ziemi, ciemny, niepiśmienny, zahukany, gminny, czy będzie Jończykiem, czy synem Beocji? Zaczekajcie, currit rota, duch Paryża, ten demon, co rodzi dzieci trafu i ludzi przeznaczenia, wbrew garncarzowi łacińskiemu, robi z dzbana amforę.