<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Kubisz
Tytuł Na Dożynkę
Pochodzenie Z niwy śląskiej
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze
Data wyd. 1902
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


NA DOŻYNKĘ.

Po nagiem ścierniu smutny wietrzyk wieje,
Za zbożem tęskni, z którem sobie gadał
I za kwiatami, z którymi się pieścił;
Och! przyszli żeńcy i skosili wszystko;
Z ostatnią furą już spieszą do gumien
I niosą wieniec i pieśni śpiewają.

Wieczór już zeszedł. Na gwiaździstem niebie
Nowy miesiączek zachodził powoli
I jasnym sierpem błyskał nad gwiazdami,
Jako żniwiarka nad zeżętym łanem.
Zaszedł nareszcie i gwiazdy zostały
Jak gdyby złote, niezmierne ściernisko...

W podwórko weszli żeńcy i gospodarz
Stanął na progu i śpiewania słuchał,
I życzeń słuchał i kłosiany wieniec
Z rąk przodownicy odebrał uprzejmie
I nade drzwiami świetnicy zawiesił,

A żeńców chlebem obficie uraczył,
A Bogu w niebie dał podziękowanie:

Panie żywota! Tyś nam znów w tym roku
Obfite Twoje dał błogosławieństwo,
Dałeś też siłę, aby sprzątnąć zbiory,
Aby tym zbiorem komory napełnić.

O! Tyś zaradził braku rąk roboczych,
Boś nam posyłał ciągle dni pogodne,
Co jako pilne robotników rzesze
Pomogły zeżąć kłosy naszych łanów
I ciężkie snopy sprzątnąć z pól pomogły.

Dzięki Ci, Boże, za ten chleb powszedni,
Dzięki Ci, Boże, za tę pomoc Twoją,
Dzięki Ci, Boże, za dobrodziejstw tyle!

Ale, o Panie! są też inne kłosy,
Co giną marnie z braku robotników,
Co przepadają we słocie i burzy,
Co, by je sprzątnąć daremnie czekają!
Rąk silnych trzeba i serc silnych trzeba,
Wzbudź je i wypchnij na żniwo, o! Panie,
A ojców naszych zostanie dziedzictwo,
A Twoje święte królestwo zostanie!






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kubisz.