<<< Dane tekstu >>>
Autor Bolesław Prus
Tytuł Na majówce
Pochodzenie Pisma Bolesława Prusa
tom I To i owo
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1935
Druk Drukarnia Narodowa
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
NA MAJÓWCE.

PANKRACY. Uuf!... aż mi lżej na sercu po tych wszystkich przyjemnościach, — bo to, panie tego, piwo wyborne, mleko kwaśne ditto, panie tego, pieczęta kurczone... bodajcie, panie tego!... chciałem powiedzieć kurczęta pieczone ze sałatką...
PANKRACOWA. Czy i pan Filip także jest kontent z majówki?
FILIP. Ehem!...
PANKRACÓWNA. Pan Filip ciągle zamyślony... Oj! coś w tem być musi...
FILIP. He! he! he!...
WUJASZEK (pocichu). Filipek!... gamoniu jakiś... mosterdziu!... Cóż to, zapomniałeś języka w gębie, a o pannę się starasz?
FILIP. Ehem!... panna Filomena na mnie zawsze taka... taka łaskawa!
WUJASZEK (pocichu). Bodajżeś djabła zjadł!...
PANKRACOWA. Niema to jak osoby starsze!... Mój mąż zawsze facecjonista, choć już szóstego krzyżyka dobiega... a młodzież dzisiejsza to tylko dużo myśli, lecz kobiet zabawić nie potrafi... Mężulku! opowiedz nam co, kochanie...
PANKRACY. No! jeżeli koniecznie chcecie się brać za boki, to posłuchajcie... Pamiętam, kiedym jeszcze był sekwestratorem, jakoś w dziesiątym roku naszego pożycia.... A... fu!...
PANKRACÓWNA. Co tatkowi?...
PANKRACY. Eh nic!... Odejdę tylko na momencik, a jak wrócę, to wam dokończę historyjki... pękniecie ze śmiechu!... (odchodzi).
WUJASZEK (pocichu). Filipuś!... odezwijże się do panny, tylko rozsądnie!
FILIP. Panno Filomeno!...
PANKRACÓWNA. Słucham pana!
WUJASZEK (pocichu). Dobrze, chłopcze!... tylko śmiało...
FILIP. A coby pani robiła w tym przypadku?
PANKRACÓWNA. Cieszyłabym się...
FILIP. Ehem!...
PANKRACÓWNA. W jakim przypadku, panie Filipie?...
FILIP. Hum!... hum!...
PANKRACOWA. Kończże, pan!... bo umieram z ciekawości... (do Pankracówny pocichu). Pewnie ci się oświadczy!...
FILIP. A gdyby żadnego przypadku nie było?
PANKRACOWA. Ooch!...
PANKRACÓWNA. Aach!...
PANKRACY (wracając). Więc tego, panie... posłuchajcież mojej historyjki.
CHÓR. Słuchamy! słuchamy!...
PANKRACY. Więc kiedym był jeszcze tego sekwestratorem, pojechałem do jednego szlachcica za podatkami... A... fu!...
PANKRACOWA. Co ci jest, mężu?
PANKRACY. Nic mi, nic!... Muszę tylko odejść na chwilę, ale jak wrócę, to wam zaraz dokończę!... (odchodzi).
WUJASZEK (pocichu). Filipciu!... odezwijże się do panny, tylko ostro!
FILIP. Panno Filomeno!...
PANKRACÓWNA. Słucham pana!
WUJASZEK (pocichu). Dobrze... tylko śmiało!...
FILIP. Bo to ja się chciałem panny Filomeny zapytać...
PANKRACOWA (pocichu). Filomenciu, uważaj!... niezawodnie ci się oświadczy...
PANKRACÓWNA. Z prawdziwą przyjemnością wysłucham każdego pańskiego pytania, panie Filipie!
WUJASZEK (pocichu). Ostro chłopcze!... bo już jesteś na dobrej drodze.
PANKRACOWA. Słuchamy! słuchamy!...
FILIP. Bo to ja... chciałbym się panny Filomeny zapytać... czy panna Filomena lubi syr?
PANKRACOWA. Ooch!...
PANKRACÓWNA. Aach!
WUJASZEK (pocichu). O, głupia pało!...
PANKRACY (wracając). Więc uważacie tedy, panie tego, com wam powiedział?
CHÓR. Uważamy! uważamy!...
PANKRACY! Otóż tedy, panie tego, kiedym jeszcze był sekwestratorem, pojechałem tego, swojemi własnemi sankami, do jednego szlachcica... A... fu!...
FILIP. Co to panu, panie Pankracy?
PANKRACY. Iii nic!... Zaraz ja tu wrócę, to wam dokończę historyjki... Za boki będziecie się brali!... (odchodzi).
FILIP. Panie Pankracy!... niech pan trochę zaczeka, to i ja z panem Pankracym pójdę!
WUJASZEK (groźnie). Filipek!... zostań mi tu!
FILIP. A kiedy muszę iść... bo mam bardzo pilny interes!...



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Aleksander Głowacki.