[310]NA WZGÓRKU NA ZIELONYM.
(ODŁAM Z CAŁOŚCI.)
Na wzgórku na zielonym
Młode dziewczę tam stało
Z cudnem białem o! łonem
Na wiatr włoski rozwiało…
Na wzgórku na zielonym
Młoda brzoza szumiała,
Z pięknem o! białem łonem
Swe warkocze rozwiała…
Dziewczę marzy i nuci
Tęskno patrzy w niebiosy,
Brzoza szumiąc się smuci
Z listków strąca łzy rosy…
[311]
Coś tak tęskno dziewczynie!
Siadła płakać nad rzeką,
Ku niej swachy w dolinie
Z gwarną pienią się wleką...
Coś tak szumi, narzeka
Drżąca brzoza listkami
Ku niej idą z daleka,
A idą z siekierami…
I poranka jednego
Jęczy cerkiewny dzwonek…
A z pod nieba [1] chmurnego
Dzwoni, dzwoni skowronek...
Na wzgórku na zielonym
Wóz ciągną czarne woły,
Wóz skrzypi ciężkim plonem,
Oj! oj! nie do stodoły...
Na nim dziewczę uśpione
Z źrenic iskry uciekły,
Rączki na pierś złożone
Lica w bladość się zwlekły…
Na nim dziewczę uśpione
Z czołem jak lilia biała,
Rączki na pierś złożone
Snem aniołów się śmiała…
Na wzgórku na zielonym
Wóz ciągną czarne woły,
Wóz skrzypi ciężkim plonem
Oj! Oj! nie do stodoły...
Na nim brzoza złożona
Z ran jej ciche łzy ciekły,
Warkocze od jej łona
Aż po ziemi się wlekły…
I po brzozie zanucił
Ptaszek dzióbkiem zroszonym,
A za nią – – któż się smucił
Na wzgórku na zielonym?...