Nabożeństwo na marzec/Dzień 26 marca
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Dzień 26-ty marca |
Pochodzenie | Nabożeństwo na marzec w zbiorze Święty Józef Oblubieniec Bogarodzicy |
Wydawca | Nakładem klasztoru S. S. Bernardynek |
Data wyd. | 1930 |
Miejsce wyd. | Kraków |
Inne | Całe nabożeństwo |
Indeks stron |
Pan Jezus, powróciwszy do Nazaretu, jeszcze z większą żarliwością wspomagał w pracy Swego Opiekuna. Justyn św. opowiada nam, iż P. Jezus pospołu z Józefem św. jeno jarzma, pługi i tym podobne robił przedmioty, a to w tym celu, aby się ćwiczyć w pokorze. Św. Patrjarcha Józef, naśladując Jezusa, pomimo że jaśniał mądrością jak Salomon, przecież pozostał zawsze jeno skromnym i nieznanym rzemieślnikiem. Nikt się nie domyślał, iż pod tą osłoną zwyczajnego cieśli kryje się mąż łask i zasług nadzwyczajnych i mądrości nadziemskiej.
„Jeżeli Syn Boży w takiem żyje upokorzeniu, w takiem zapoznaniu i pod takiem posłuszeństwem, a czegóżbym się ja miał innego spodziewać ja nędzna istota?“ Tak sobie nieraz św. Józef powtarzał i każdej chwili był gotów padać na kolana przed Jezusem i Marją, gdyby Go od tego aktu nie byli powstrzymywali.
Opowiada nam Marja z Agredy, iż Józef św. spotkał nieraz Jezusa i Marję zajętych nader poważnemi rozmowami. Wówczas w skromności i pokorze swojej usunął się na bok, uważając się za niegodnego tej pouczającej rozrywki. Przecież Jezus i Marja niezwłocznie św. Józefa przywoływali do Siebie, aby był zawsze świadkiem wszystkiego. Co za piękna harmonja w tej św. Rodzinie.
Szczęśliwy, kto podobnie jak święty Józef pod sukienką pokory umie ukryć skarby nieba, jakiem go Pan Bóg obdarzył. Cnota jego wstępuje jakoby wonne kadzidło i jedna Boga na pysznych zagniewanego.
Ludzie powszechnie życie ukryte uważają za niepożyteczne, gdyż nie widzą wielkich, rozgłośnych czynów. Jednakże się mylą! Czyn nie koniecznie musi być zewnętrznie spełnionym, aby miał wartość wobec Boga. Przyzwolono na myśl, utworzono zamiar i dobrowolnie poddano się pokusie. Czyn nieodwołalnie spełniony. Przeniknął Boga, zapisano go w straszliwej księdze. Nie potrzeba, aby głos wydał o nim świadectwo, lub aby go ręka spełniła. Jest to czyn: Bóg go za taki uważa, dobry lub zły, godzien nagrody lub kary. Grzechy myślą popełnione, powiada Sobór Trydencki, temi strasznemi naznaczone znamiony: naprzód zadają duszy ranę, niekiedy głębszą niżeli grzechy uczynkowe, a powtóre bardziej są niebezpieczne. Nadto są liczniejsze, łatwiejsze do spełnienia, napozór zaś mniej niż inne przerażające. Zasługa rzeczywista pobożnych pragnień i milczących serca uwielbień, oraz wszelkich czynów pobożnych, tajemnie lub jawnie spełnionych, zdobywa nam koronę w niebie. Pewna osoba pomimo wielkiego pragnienia, nie mogła przyjąć komunji św. w niedzielę. Anioł kazał Benedykcie z Laus uspokoić ją, że taką samą ma zasługę, nie komunikując z niemożności, jakgdyby komunikowała; ponieważ Pan Bóg widzie jej dobrą wolę.
Pan Jezus powiedział św. Brygidzie o Papieżu Innocentym: „Z powodu złości ludzkiej będzie on wkrótce zabrany z ziemi. Chęci jego dobre zastąpią mu miejsce czynów i będą mu wynagrodzone...“
W klasztorze świętej Magdaleny de Pazzis znajdowała się zakonnica M. Benedykta Vettori, którą przełożona jej ujrzała w pięć godzin po śmierci jaśniejącą na łonie chwały, przewyższającej bł. stan wielu innych zakonnych dziewic, zapatrując się bez obawy na człowieczeństwo i Bóstwo Zbawiciela. Spowiednik św. Magdaleny tak dalej rzecz tę opowiada: Będąc przez czas jakiś zachwyconą... Święta po kilkakroć zawołała: „Och! jakoś szczęśliwa, żeś potrafiła użyć skarbów ukrytych! Och! jakże to nieoceniona łaska być wybraną z wybranych, a przecież uchodzić za duszę cale pospolitą!“ Gdyby Słowo na same tylko czyny twe zwrócić raczyło uwagę, niewieleby ci nagrodzić miało, bo czas do działania bardzo był krótki. Lecz o Dobroci! Bóg nie zostawi jednej myśli, jednego słowa, jednego pragnienia bez nagrody! Duszo bł., wielkie a ustawiczne były sprawy twoje, mało ludzi podobne spełniło, ponieważ one wewnętrzną wartość miały! O nie zrozumiana wielkości czynów wewnętrznych! Jeden z nich większej jest wartości, niżeli tysiące lat ćwiczeń powierzchownych.
Niekiedy Pan Bóg pozwala nam dobre pragnienia zamienić w czyn zewnętrzny, jak np. pewnemu chrześcijaninowi, o którym czytamy w kronikach Braci Mniejszych (Ks. III, str. 303), że gdy pojmano wraz z Japońskimi Męczennikami ich sługę Macieja, i ten prawdopodobnie z bojaźni gdzieś znikł w drodze. Sędzia odczytawszy imiona zakonników, widząc, że niema Macieja, kazał go szukać. Wtedy z tłumu wysunął się ów chrześcijanin i stanąwszy przed sędzią, z wielką duchowną radością wesoło przemówił: „Otom ja Maciej, który dla wiary Chrystusowej gotów jestem umierać!“ Bóg przyjął jego pragnienie i dozwolił mu raz z innymi ponieść męczeństwo i zająć tron, który był przygotowany pierwszemu Maciejowi.
Najwyższy liczy zasługi sprawiedliwych nietylko stosownie do czynów przez nich wykonanych, ale nadto według pragnień ich woli. Osoby oddane życiu wewnętrznemu, powinny często duchownie komunikować. Komunja duchowna zależy na wzbudzeniu w sobie pragnienia przyjęcia Pana Jezusa w sakramentalnej Komunji obecnego, a następnie na przyjmowaniu Go do serca duchownie i jednoczeniu się z Nim najściślej przez akty miłości i zaofiarowania się. Pan Jezus objawił Paulinie Mareska dwa naczynia: jedno złote a drugie srebrne i oznajmił, że w pierwszym sakramentalne, a w drugiem duchowne Komunje przechowuje. A św. Joannie powiedział, że w każdej duchownej Komunji podobne łaski się otrzymuje, jak w Komunji Sakramentalnej. Św. Sobór Trydencki duchowną Komunję w szczególny sposób zaleca i do Jej częstego przyjmowania prawowiernych zachęca. Idzie tylko o to, aby nie mieć grzechu śmiertelnego na sumieniu.
Posłuchajmy Czcigod. siostry Małgorzaty Teresanny, która odznaczała się nabożeństwem do św. Józefa. Prawidła w dziennych zatrudnieniach, jakie wyraziła w liście do pewnej zakonnicy:
Mocno się cieszę, mówi ona, że cię widzę na urzędzie, w którym zostajesz. Proszę cię, abyś się przywiązała do naszego miłego i kochanego Dziecięcia Jezus, który w składzie rzemieślniczym wcale nie zarządzał pracą, lecz tylko dopomagał św. Józefowi. Chciej twój urząd połączyć z urzędem Boskiego Dziecięcia; staraj się tak uważać siostrę, której przydaną jesteś do pomocy, jak to Dzieciątko uważało Chw. świętego Józefa. I ja także służę za pomocnicę jednej i według wszelkiej możności mojej, postaram się, bym mogła być wierną temu prawidłu.
Praktyka. Błogosławione zaiste serce, które za życia było kochającą skarbnicą Jezusa, Marji i Józefa! Odnośmy więc pożytek z prawidła, którego nas ta sługa Boża nauczyła, a odbierzemy także i my łaski w stosunku nabożeństwa naszego. Nadto, aby róść w zasługi, odświeżajmy zasługi wszystkich dobrych uczynków i cierpień tak własnych, jak i obcych. Potrzeba się starać nietylko o to, aby wiele dobrego czynić, lecz także i o to, by z dobrych uczynków dawniej już przebytych wytworzyć nowy kapitał zasług. W ten sposób możemy korzystać nietylko z własnych, lecz nadto i cudzych, ofiarując na nowo Bogu wszystkie sprawy i cierpienia Chrystusa Pana Marji P., św. Aniołów i wszystkich Świętych z całą ich wartością. Jeśli bowiem, pochwalając zewnętrznie lub wewnętrznie bądź własne, bądź obce złe uczynki, stajemy się winnymi tychże, tak samo naodwrót koniecznie wnioskować musimy, że ilekroć swoje własne, lub obce uczynki dobre za takie uznajemy, tylekroć nowe skarbimy sobie łaski u Boga. A tak można zebrać obfity plon zasługi i to bez wielkiej pracy.
Naucz mię, św. Józefie, korzystać wiernie z przykładu Dzieciątka Jezus, jak Ty zeń skorzystałeś, abym zamiłował życie wewnętrzne, ukryte przed okiem ludzkiem, a tak cennem w oczach Boga, abym co dzień zdobywał nowe skarby zasług wiecznotrwałych. Amen.