Nadobna Paskwalina/Wstęp
JAŚNIE WIELMOŻNEMU JEGO M[O]ŚCI PANU
P[ANU] KR[Z]YSZTOFOWI
ZE BNINA
OPALIŃSKIEMU
WOJEWODZIE POZNAŃSKIEMU
ŚREMSKIEMU, KOWELSKIEMU etc. etc.
STAROŚCIE
Długom pożądał wdzięcznej tej pogody,
Czymbym ci kiedy Muzę swą zalecił
I — tak wielkiego światłem Wojewody
W cień swój wmieszkaną — tym więcej oświecił,
Aż tę Dziewicę nadludzkiej urody
Chuć jakąś we mnie niezwyczajną wzniecił
Febus Apollo — iże nie inszemu,
Alem ją oddał imieniowi twemu.
Bowiemeś w tym mistrz i wiesz, skąd te weny
Niebieskie płyną — znając się sam na tym.
Wiesz, gdzie Parnasy, wiesz gdzie Hipokreny,
Sam z nich maczając piórem swym bogatym.
Więc u nikogo więlszej nigdy ceny
Jako u ciebie — nie mogą mieć zatym.
O czym się z karlą nie rozwodząc szerzej
Wiem, że przynamniej ta cię pleć nie mierzi.