Naprzeciw burz... (Orkan, 1912)
←Przyjdzie ten czas... | Naprzeciw burz... Z martwej roztoki z cyklu Na rozstaju Władysław Orkan |
Kiedyś się życiu dała w lenno...→ |
NAPRZECIW BURZ...
Zdrewniałoś, serce... Przeciw tych nawałnic fali
Jeden las może ostać się oporem mieczy;
Z żyjących nikto zadość się nie ubezpieczy —
Los tnie... A wieleśmy to już tych fal przetrwali!
Zaiste, wiele przenieść może duch człowieczy —
Jeno serce... ach, serce trzeba mieć twarde, ze stali.
Góra mogił narosłych życiem gdy się zwali — —
Gdy chmurą spadnie przeciężki smutek tych rzeczy...
Trza mieć przeciw nawałom życia serce-krzemień,
O który stalna losu siekiera się zbrusi.
Przeto, o serce! w brus się niezgładzony przemień.
Przed zamachami burz przyziemność jeno kryje.
Siek wichru musi znieść, kto się o górność pokusi.
W przywierzchnie drzewa najsrożej wichura bije.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Orkan.