[232]
NIE DOŚPIEWAŁEM.
Nie dośpiewałem jeszcze do tej nuty,
Co pierś obrała za macierzy brzemię
I czeka wschodu i zielonej ruty,
Jak ziarno, w twardą posypane ziemię,
Nim strzeli runią życia...
Czy ożyje?
Nie wiem. Zgadywać nie śmiem...
...Serce bije!
Lecz wiem, że jeśli wzejdzie tak poczęta,
Jak ta, co sercem kolebie, słoneczna,
To będzie taka archanielska święta,
Taka w niej będzie moc i jasność wieczna,
Że już nie łzami w źrenicach rozbłyśnie,
Ale, objąwszy dusze w krąg, zawiśnie...
I będzie trwała, by słońca w błękicie,
Brzmiąca, jak wszystkich lat, ludów pacierze,
I będzie miała prawd niezłomnych życie,
[233]
I będzie niosła odkupienia krzyże,
I to, co jeszcze przez usta nie głosić,
A o co trzeba dni jutrzejszych... prosić.
Lecz wiem, że jeśli wstanie z piersi mojej,
Jeśli narodzin doczeka godziny,
To bez przyłbicy przejdzie i bez zbroi,
Ościeżem serca przez cnoty i winy
I wszystkie duchy przeniknie na przewał,
Bo i ja będę tę pieśń duszą śpiewał.
Daj mi pieśń taką. Panie! Pieśń, — bożyszcze!
Jeślim niegodzien... Daj innym...
Niech słyszę...
Jak się znów tęczą przepasuje zgliszcze,
Jak tłum się ufny ku harfom kołysze
I kładzie ręce na strunach radosny...
O, daj mi. Panie. Pieśń — tłum!
Daj... Litosny!