[230]
CZEM MAM ZACZĄĆ.
Czem mam zacząć, moje śliczne,
Noworoczny łan?...
Gdybym dobra miał dziedziczne.
Dwory, cugi, włości liczne.
Szedłbym z wami w tan,
A hulał
Szedłbym z wami w tan!
Hej! poleciałbym kuligiem
Cztery siwe wzdłuż;
Wiózłbym moje zorzę migiem
Przez te pola popod śniegiem.
Niby wianek róż
Po bieli,
Niby wianek róż.
I kapelaby nam grała,
Troje skrzypiec, bas,
Ażby echem rozlegała
W noc gwiaździstą ziemia cała.
Dwory, chaty las
I serca!
Dwory, chaty wraz.
[231]
Cóż, ni włości, ni kapeli,
Siwe... były kie(j)ś,
Nawet śnieżek nie uścieli,
Świętej ziemi nie pobieli,
Szare miasto, wieś
I dola,
Szare miasto, wieś.
Jedno tylko pozostało
Za bogaty plon:
To, co w dworkach rozbrzmiewało,
Co po chatach »wej« hukało,
Skoczna śpiewka, ton.
To w zapustnym, jak dziś czasie,
Złożę u stóp wam,
Pójdą drzazgi w obertasie,
Po krakowskim brzęknę pasie
I hołubca dam
Z mazurska
I hołupca dam!
I choćby pierś trzasnąć miała,
Śpiewać będę rad,
Bo się wspomni ściana biała,
Co te echa odbijała,
Dworek, ojciec, dziad
I szczęście...
Dworek, ojciec, dziad...
[232]
Znów zadzwoni myśl kuligiem,
Jak leciała kie(j)ś.
Znowu siwki pomkną migiem
Przez te pola popod śniegiem.
Przez tę moją wieś.
Kołyskę,
Przez tę moją wieś!