Podobno Ezop powiedział to zdanie, Że nie ma w świecie istoty, Co między swoje przymioty Zalicza umiarkowanie.
Rośliny, i zwierzęta, i my, śmiertelnicy,
Ani w złem ani w dobrem nie znamy granicy. Ot, naprzykład, zawsze z wiosną Za bujnie rosną
Kępy zielonej pszenicy; I jej trawa, nad potrzebę Wysysa rodzajną glebę. Więc, aby stłumić zbyteczne zapędy, Stwórca na pszeniczne łany Wysłał owce i barany; Te się rozbiegły tędy i owędy, I zasiew cały Zgryzły, zdeptały I wyskubały. Bóg wilkom pozwolił wtedy, Za karę, z owczej czeredy
Zjeść kilka najwinniejszych; a wilki, w zawody
Dławią odtąd i takie, co nie robią szkody.
Bóg dał wilki w moc ludzi: lecz od owej chwili
I ludzie pozwolenia Stwórcy nadużyli.
Co nadto, to niezdrowo. Prawda to nienowa: Lecz, powtarzając te słowa, Każdy, w swych żądzach nieumiarkowany, Czyni jak wilki... albo jak barany.