Nowy Rok (Richter, tłum. Mickiewicz)
←W imionniku *. (Nad morzem Baltyckiem) | Nowy Rok Poezye Adama Mickiewicza. T. 1. (1899) Poezye miłosne i elegie Jean Paul Richter |
Majtek→ |
Przekład: Adam Mickiewicz. |
Skonał rok stary; z jego popiołów wykwita
Feniks[2] nowy; już skrzydła roztacza na niebie;
Świat go cały nadzieją i życzeniem wita.
Czegóż w tym nowym roku żądać mam dla siebie?
Może chwilek wesołych? — Znam te błyskawice:
Kiedy niebo otworzą i ziemię ozłocą,
Czekamy wniebowzięcia, aż nasze źrenice
Grubszą, niżeli pierwej, zasępią się nocą.
Może kochania? — Znam tę gorączkę młodości
W Platońskie wznosi sfery, przed rajskie obrazy,
Aż silnych i wesołych strąci w ból i mdłości,
Z siódmego nieba w stepy, między zimne głazy.
Chorowałem, marzyłem, latałem i spadam.
Marzyłem boską różę; blizki jej zerwania,
Zbudziłem się; sen zniknął, róży nie posiadam,
Kolce w piersiach zostały. — Nie żądam kochania!
Może przyjaźni? — Któżby nie pragnął przyjaźni?
Z bogiń, które na ziemi umie młodość tworzyć,
Wszakże tę najpiękniejszą córkę wyobraźni,
Najpierwszą zwykła rodzić i ostatnią morzyć.
O, przyjaciele, jakże jesteście szczęśliwi,
Jako w palmie Armidy[3] wszyscy żyjąc społem!
Jedna zaklęta dusza całe drzewo żywi,
Choć każdy listek zda się oddzielnym żywiołem.
Ale kiedy po drzewie grad burzliwy chłośnie,
Lub je żądło owadów jadowitych draźni,
Jakże każda gałązka dręczy się nieznośnie
Za siebie i za drugie! — Nie żądam przyjaźni!
I czegóż więc w tym nowym roku będę żądał?
Samotnego ustronia, dębowej pościeli,
Skądbym już ani blasku słońca nie oglądał,
Ni śmiechu nieprzyjaciół, ni łez przyjacieli.
Tam do końca, a nawet i po końcu świata,
Chciałbym we śnie, z którego nic mię nie obudzi
Marzyć, jakem przemarzył moje młode lata:
Kochać świat, sprzyjać światu — zdaleka od ludzi...