Ołtarzyk polski katolickiego nabożeństwa/Rozmyślanie na Niedzielę
←Przygotowanie do rozmyślania | Ołtarzyk polski katolickiego nabożeństwa Rozmyślanie o prawdach wiecznych Rozmyślanie na Niedzielę. O końcu człowieka |
Rozmyślanie na Poniedziałek→ |
Rozmyślanie na Niedzielę.
O końcu człowieka.
I. Uważ, człowieku, żeś winien Bogu istnienie twoje. Bóg wszechmogący stworzył Cię z niczego na obraz i podobieństwo swoje. I tenże Bóg miłosierny, bez żadnéj zasługi twojéj przysposobił cię przez Chrzest Święty za syna swojego, i ukochał cię więcéj niż ojciec i matka. A na to cię stworzył i na to odkupił z miłości tak wielkiéj, abyś ty go wzajemnie kochł i służył mu w tém życiu, dla posiadania go w przyszłém, w Niebiesiech. Nie na to więc żyjesz, i nie na to żyć powinieneś, ażebyś stał się bogatym, potężnym i wielkim, lub ażebyś jadł, pił i spał jak bydlę; lecz na to jedynie, ażebyś kochał Boga twojego i służąc mu, wysłużył sobie zbawienie wieczne. Zaś wszystkie rzeczy stworzone dał Bóg człowiekowi do użytku jego, jedynie na to, aby się niemi posługiwał dla dostąpienia tego ostatecznego końca swojego. Biada mi, żem myślał o wszystkiém, a o końcu moim ostatecznym zgoła nie myślałem! O Bożę, Ojcze mój! dla miłości Jezusa i Maryi daj mi rozpocząć żywot nowy, ze wszech miar święty, i zupełnie zgodny z Boską wolą Twoją!
II. Uważ, człowieku, jak wieli żal, jak ciężkie narzekania ucisną twe serce w chwili śmierci twojéj, jeżeli w ciągu życia twego nie będziesz się pilnie starał i służenie Bogu. O! co za boleść uderzy w twe serce, gdy w końcu dni twoich ujrzysz strapiony, iż nic nie pozostanie ze wszystkiéj wielkości, rozkoszy i chwały twojéj, jedno garść prochu! Dziwić się będziesz, ale już za późno, żeś dla marności takich mógł się odważać na utratę łaski Bożéj i własnéj twéj duszy. Struchlejesz na tę myśl straszną, że już ci nie podobna cofnąć złych uczynków twoich, ani wejść na dobrą drogę; bo już nie będzie czasu! O boleści! O rozpaczy! Poznasz wtedy wartość czasu, gdy go już utracisz. Chciałbyś wówczas nabyć choć jednę chwilkę za cenę załéj krwi twojéj, lecz to być nie może. O dniu zbyt gorzki dla tych, co nie służyli Bogu, co go nie kochali!
III. Uważ, człowieku, jak ludzie zaniedbują zwykle ostatecznego końca swojego. Myślą o nabywaniu bogactw, o jedzeniu, o piciu, i marnościach, o zabawach. Trwonią czas na próżno, a o służeniu Bogu, o zbawieniu duszy nie myślą, i na osiągnięcie ostatecznego końca swojego zgła nie pracują. A tak niestety, większa część Chrześcian głupio i niebacznie w ucztach i pląsach ku piekłu pędzi. O! gdyby wiedzieli, gdyby sobie przypomnieli, co znaczy piekło. O człowieku, tyle zadajesz pracy, aby się potępić, a nic nie chcesz uczynić na to, ażeby się zbawić! Sekretarz Franciszka króla angielskiego mówił, umierając: Biada mi! tylem zużył papieru na pisanie listów pana mojego, a nie użyłem ani ćwiartczki na spisanie grzechów moich do dobréj spowiedzi! Filip III, król hiszpański, zawołał przyśmierci: Obym był służył Bogu na poustyni a nie siedział był nigdy na tronie! Ale do czegóż służą podobne westchnienia, i podobne już niewczesne żale? Służą jedynie do większéj rozpaczy. Dbajże więc w ciągu życia o zbawienie twoje, jeśli nie chcesz w chwili śmierci doznać takich żalów i rozpaczy takiéj. I wiedz, że cokolwiek czynisz lub myślisz poza wolą i upodobaniem Bożém, wszystko to za nic, wszystko to stracone. Czas już, czas odmienić życie. Nie chciéj w złudzeniach twoich zgubnie trwać do śmierci. Nie odkładaj aż do bram wieczności nawrócenia twgo. — O Boże mój! zmiłuj się nade mną. Kocham CIę z całego serca, kocham Cię nad wszystko. I żałuję nad wszystko, żem CIę nie kochał, żem nie służył Tobie, żem Cię obrażał, Dobro nieskończone! — O Maryo, jedyna po Bogu nadziejo moja, módl się za mną do Syna Twojego.