O życiu, dziełach i zasługach Ks. Piotra Skargi/II
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O życiu, dziełach i zasługach Ks. Piotra Skargi |
Wydawca | Towarzystwo im. Piotra Skargi |
Data wyd. | 1912 |
Druk | Drukarnia Zakładu Nar. im. Ossolińskich |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Mnożyły się kolegia, czyli klasztory jezuickie, a przy nich powstawały szkoły, w owych czasach najznakomitsze. Powstały one w Pułtusku, Wilnie, w Poznaniu, Jarosławiu, Nieświeżu, Dorpacie, Łucku, Gdańsku, Kaliszu, we Lwowie, w Krakowie, a potem i w innych miastach. Po całej Polsce osiadał zakon, niosący jedność Kościołowi i Ojczyźnie.
Skargi nie zatrzymano na stałe w żadnym z tych zakonów, jeno wysyłano go z jednego miejsca na drugie, a zawsze tam, gdzie praca była najcięższa, gdzie było potrzeba najdzielniejszego rozumu i najpotężniejszej wymowy.
A właśnie najtwardziej upierało się kacerstwo na Litwie, wsparte na potężnych panach litewskich Radziwiłłach, którzy byli przewódcami kalwinów i zawzięcie przeciw kościołowi występowali.
Na prośbę biskupa Protaszewicza wysłano więc Skargę w r. 1573 do Wilna, na urząd kaznodziei. Tu wstrząsa i porywa dusze kazaniami, podnosi zwątpiałych. Rozbrzmiewa Wilno, rozbrzmiewa Litwa cała odgłosem tych kazań, pełnych Bożego natchnienia.
Nawracają się pod siłą jego wymowy, pod siłą prawdy wielkiego kaznodziei Radziwiłłowie. Czterej synowie Mikołaja Radziwiłła, zwanego Czarnym, a to: Mikołaj (Sierotką zwany), Jerzy, Wojciech i Stanisław, powracają na łono Kościoła, a za przykładem tych panów idą inni, coraz liczniejsi i różnowierstwo poczęło rozpadać się, znikać, zwłaszcza, gdy Skarga 67 najzagorzalszych krzewicieli odszczepieństwa nawrócił.
Nie tylko na kazalnicy pracował Skarga w Wilnie. Ustanowił tu Bractwo miłosierdzia, dla opieki nad biednymi, objął kierownictwo wyższej szkoły jezuickiej, którem zajmował się najgorliwiej. Czcili go, uwielbiali uczciwi, co im drogą była wiara i ojczyzna, natomiast heretycy nienawidzili. Znieważali go publicznie, nawet godzili na jego życie, czynili nań zasadzki, ale Bóg go chronił i uchronił.
Król Stefan Batory, wstąpiwszy na tron w r. 1576, poszedł torem poprzedników. Nie prześladował nikogo za to, że odmienną wyznawał religię, i pozwalał każdemu chwalić Pana Boga, według sumienia i upodobania, jednakże Kościoła bronił, zaczepiać go nie dozwalał, a pracę Jezuitów, zdążającą do usunięcia różnowierstwa, popierał gorliwie, bo ona umacniała jedność i zgodę Polski, budziła poszanowanie prawa, a krzewiła oświatę. I dlatego to zamienił wyższą szkołę jezuicką w Wilnie, na akademię, na wzór krakowskiej Jagiellońskiej, przywilejem, podpisanym w Wilnie 1. kwietnia 1579 r.
Ten wielki prawdziwie król, ten godny następca Chrobrego, pełen powagi, przed którą uginały się harde, niesforne głowy rozwichrzonych panków, miał ogromne poczucie sprawiedliwości i niezwykły dar poznawania ludzi. Od razu też zdołał ocenić Skargę i na rektora tej nowej akademii go przeznaczył.
Toczyła się wojna z Moskwą. Król Stefan oblegał miasto Połock. Ks. Skarga przybył do obozu królewskiego, aby spełniać posługi kaznodziejskie i w natchnieniu prawdziwem przepowiedział Polsce zwycięstwo. Jakoż król zdobył Połock, cara Iwana pokonał.
Zaraz po zajęciu miasta wezwał król Skargę, aby się z nim naradził w sprawie założenia nowego kolegium jezuickiego w zdobytem mieście. Różnowiercy niechętni byli temu i podejmowali zabiegi, aby zamiar króla unicestwić, to też, gdy Skarga w rok potem przybył do Połocka, z rozkazu królewskiego, aby zająć się utworzeniem kolegium tamtejszy wojewoda Dorohostajski, kalwin zagorzały, przyjął Skargę nieżyczliwie, źle się z nim obchodził i nic mu robić nie dozwalał.
Ale silna wola królewska przemogła. W styczniu 1582. podpisał Batory akt fundacyjny nowego kolegium w Połocku, a Skardze powierzył rektorat, czyli zarząd. Skarga stale przebywał w Wilnie, jako rektor akademii i z Wilna zarządzał nowym zakładem w Połocku.
Niedługo potem założył król nowe kolegia w Inflantach, a to w miastach: Dorpacie i Rydze i te również oddał pod opiekę Skargi.
Zdumiewać się trzeba nad tem, jak ten niestrudzony, nie wypoczywający nigdy kapłan, zdołał i szkołami kierować, i z ambony prawie nie schodzić, i wyszukiwać tych, których nawrócić pragnął i z nimi toczyć rozmowy, dawać im nauki, przekonywać, pozyskiwać dla Kościoła.
A nie w jednem Wilnie pracował, lecz po całej Litwie, na Białej Rusi, w Inflantach. I sił mu starczyło i wytrwałości na wszystko, bo wolę miał żelazną, zapał płomienny, a nie miał nigdy miłości własnej, jeno bezgraniczną miłość Boga i ojczyzny.