O cudach Mikołaja Niemca
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O cudach Mikołaja Niemca |
Pochodzenie | Facecje z dawnej Polski |
Redaktor | Teodor Tyc |
Wydawca | Spółka Wydawnicza „Ostoja“ |
Data wyd. | 1917 |
Druk | Drukarnia „Pracy“ |
Miejsce wyd. | Poznań |
Tłumacz | Teodor Tyc |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
O cudach
Mikołaja Niemca. (Roczn. Traski
r. 1278. MPH II. 844). |
Tegoż roku powstał pewien mnich Mikołaj, rodem Niemiec, Dominikanin, który uczył ludzi jeść węże, jaszczurki i żaby przeciwko wszelkim chorobom, czy to był ból oczu czy coś innego. Moczu chorego nigdy nie oglądał, tylko miał jakieś zamknięte torebki. Co zaś w nich było, nie pozwalał obejrzeć. Zawieszał te torebki na noc nad chorymi; tych, którzy się potem pocili i sny mieli pewne, tych pielęgnowano dalej, resztę już nie.
W imię tego Mikołaja gołą ręką ludzie chwytali węże, ale nie w imię Chrystusa. Gdyby bowiem ktoś w imię Chrystusa chciał chwytać węża, nawet z rękawiczką, tego zaraz wąż ukąsi. Pouczeni przez niego niektórzy dominikanie jedli węże. Także Lestko Sieradzki ze swą żoną Gryfiną za jego poradą poczęli jeść węże, jaszczurki i żaby; z tego powodu lud księciem tym się brzydził, choć to lekarstwo bardzo im pomagało.