Dzielność pewnej niewiasty
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dzielność pewnej niewiasty |
Pochodzenie | Facecje z dawnej Polski |
Redaktor | Teodor Tyc |
Wydawca | Spółka Wydawnicza „Ostoja“ |
Data wyd. | 1917 |
Druk | Drukarnia „Pracy“ |
Miejsce wyd. | Poznań |
Tłumacz | Teodor Tyc |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Dzielność
pewnej niewiasty. (Kronika
minorytów, MPH V. 269). |
Pewna białogłowa podle Nowego Miasta, gdy mąż z chłopcami do lasu pojechał, pozostała w domu i zabrawszy niektóre rzeczy pospieszyć chciała za mężem. Wtem Turcy do wsi wtargnęli. Przez to drogę jej odcięli i nie ważyła się domu opuścić. Gdy pierwszy Turek chciał wejść do domu, ona ukryła się za drzwiami z cepem w ręce, w łeb go wyrznęła, padł zaraz; obdarła go i trupa zaciągnęła do komory. Inny nadszedł, i jego w ten sposób zabiła i złupiła. Trzeci zaś, jak i tamci, konia uwiązał u płota, wszedł, zabiła go także i tak do siódmego. Inni widząc konie uwiązane, rzekli po rusku: „Już tam są nasi“ i przeszli. Konie sobie zachowała, i to co ludzie owi mieli przy sobie, zabrała. Wreszcie dziedzic tej wsi konie i broń za czterdzieści czerwonych złotych od niej kupił.