O naprawie Rzeczypospolitej/I-3
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O naprawie Rzeczypospolitej |
Wydawca | E•WENDE & Ska |
Data wyd. | 1914 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Cyprian Bazylik |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
1) Najprzód o tym, iż dobremi obyczajmi[1] rzeczpospolita bywa bardzo dobrze urządzona. 2) Dobre zwyczaje pochodzą z wiadomości i zabawy ustawicznej rzeczy uczciwych, a sprośne przychodzą z niewiadomości a zabawy złych spraw. 3) Ustawiczna w rzeczach uczciwych zabawa zawisła na miarkowaniu i hamowaniu chęci albo namiętności złych. 4) A do tego trzeba wziąć nałóg dobrze czynić każdemu, bo stąd wszelakie cnót rodzaje rostą. 5) To wszystko ku doskonałości przyjść nie może, jedno z częstego w tym ćwiczenia. 6) Zatym się to miejsce zamyka, iże bardzo wiele należy na dobrych zwyczajach, ku dobremu rządzeniu rzeczypospolitej.
Temi przeto zwyczajmi[1] rzeczpospolita bywa bardzo dobrze rządzona, a nie wiem, jeśli nie daleko lepiej, niźli prawy pisanemi. Albowiem zwyczaje, które z pewnego powodu serdecznego pochodzą, więcej nas w powinności zatrzymywają, niźli albo największe zapłaty albo najstroższe kaźni[2] prawne. Wiele ich jest, których karanie nie odstrasza ani od złodziejstwa ani od mężobójstwa ani od innych złoczyństw; wiele ich zbytnie łakomstwo przypędza do bogactwa złemi fortelami nabywania; wiele ich też jest, którzy zbytnią a łakomą chęcią zapalają się ku dostawaniu wielkich i zacnych urzędów; a aczkolwiek na takowe ludzi prawa nasze żadnego karania nie ustawiły, ale przedsię[3] na złodzieje[4], na mężobójce[4] i na insze złoczyńce[4] srogie kaźni[2] uchwalono; a ci wszyscy—tak oni, którzy łakome dostawają urzędów, jakoteż i złoczyńce[4] — kiedyby dobre zwyczaje w sobie mieli; kiedyby się sprosności niecnót a piękności cnoty oczyma serdecznemi przypatrzyli; kiedyby obaczyli, w czym należy prawdziwa uczciwość, a w czym żywota sprosność; kiedyby odrzuciwszy sprośne sprawy, wzięli sobie w zwyczaj a w używanie rzeczy uczciwe: nie byliby zaprawdę tak bystrzy w brojeniu niecnot, aniby się też tak swawolnie domagali tego, co im nie przystoi. Aleby kto rzekł, iż te moje słowa inszych ludzi potrzebują, inszej rzeczypospolitej, a naszej nie są pożyteczne, bo żadnego człowieka tak u nas w Polszcze, jakoteż i u inszych narodów nigdy nie widziano, któryby takowe zwyczaje w sobie mając, nie miał często wystąpić, domagając się tych rzeczy, których jemu nie trzeba, albo też co nieprzystojnego brojąc. A ja zasię to powiadam a zeznać to muszę, iże ludzie nigdy nie mogą być tak świętobliwi ani doskonale prawi, aby się zgoła żadnego występku nigdy dopuścić nie mieli; i to jeszcze przykładam, że wiele bywało ludzi cnoty i nauki (ile się pokazać mogło) osobnej[5], których się sprośne występki dzierżały; ale też zasię to za pewną rzecz twierdzę, iże ludzie wielekroć za niewiadomością rzeczy dobrych dopuszczają się złych, wielekroć przez ustawiczną złych rzeczy zabawę sprosności broją. Albowiem a co inszego nas do pracy i prawdziwej sławy z męstwa i z cnoty pochodzącej pobudzić może, albo co nas w najszlachetniejszych postępkach zadzierzeć może—jedno wiadomość a ustawiczna zabawa[6] rzeczy uczciwych. A zasię przeciwko temu — którzy o cnotach wiadomości nie mają, bo przez wszytek czas żywota swego żywą[7] jakoby w ciemnościach, nie wiedząc, co czynić mają — częstokroć miasto rzeczy uczciwych trzymają się sprośnych, miasto wiadomych trzymają się niewiadomych, miasto pożytecznych szkodliwych, miasto drogich albo zacnych trzymają się podłych. . . . . . . .
Naprzód tedy o to się każdy ma najwięcej starać, aby o każdej rzeczy dobrze rozumiał a, ile może, najsprawiedliwiej sądził; potym, aby chęć swą rozumowi poddał. Albowiem nie bez przyczyny oni wielcy filozofowie o tym pisali, iże cnoty zasiadły w chęci do obyczajów skłonnej, a gdy ją ku dobremu chylić mają hamując jej popędliwości, przywodząc je ku skromności, a podbijając je pod władzę i pod moc rozumowi, aby snać miłość albo nienawiść, nadzieja albo bojaźń, albo jakakolwiek insza namiętność granic uczciwości nie przestąpiła. . . . . . . . . . . . . .
Widamy[8] to, że ci, co się boją, blednieją, a ci, co się radują, rumiani bywają; oni się frasują, a tym dobra myśl roście[9]; a oboi ci nie tejże barwy i nie takiej myśli bywają, jakiej wtenczas, gdy od takowych namiętności bywają próżni. Bo o rozgniewanych a co trzeba mówić, którzy częstokroć zapamiętywają się i nie baczą, co przed oczyma mają? U tych też żadnego miejsca rozumowi być nie może, którzy chęcią pomsty pałają. Zazdrość roście w nas z cudzych dóbr, jakich albo my sami nie mamy, albo mniejsze mamy; a jeśli im równe, tedy przedsię tych, którym zajrzemy[10], w takiej czci i wadze być nie radzi widzimy, w jakiej sami jesteśmy. Waśń z bojaźni a z gniewu roście[9]; która iż nieinaczej wzburza serca ludzkie, które opanuje, jedno jako odejście od rozumu, przeto nie może mieć towarzystwa z rozumem. Ale kczemu to mówię? Atoli ktemu, abyśmy widzieli, że te rzeczy są jakoby domowi nasi nieprzyjaciele, którzy się w nas tak wkradli, iż za ich opanowaniem nie może się przy nas rozum albo prawdziwy rozsądek ostać. . . . . . . . . . . .
Ma tedy każda nasza wola być stwierdzona tłumieniem albo miarkowaniem lub hamowaniem takowych namiętności, aby tak wiele mocy miała ku sprawowaniu rzeczy, ile sam rozum będzie potrzebował, do którego się wszystkie nasze rady i sprawy obracać i stósować mają; bo tym obyczajem zostoi się na goli[11] ona roztropność, która jest najlepszą wszystkiego żywota ludzkiego rządzicielką, przywodząc wszystko ku stateczności, ku prawdzie i poważności, a wszystkie i poważności, a wszystkie insze cnoty rządząc. Ztąd ci roście[12] ona najznaczniejsza cnota sprawiedliwość, która rozkazuje, aby nikomu krzywdy nie czyniono, ale, co czyje jest, dano. Stąd roście[12] mierność, która nas od niesłusznych rozkoszy odrywa a do słusznych wiedzie, obżarstwu i nierządności cielesnej miarę ustawuje, hamując wszelaki zbytek, a niejaki porządek i przystojność przez czas żywota ludzkiego stanowiąc. Stąd naostatek roście[12] męstwo, które zachowuje w niebezpiecznościach przypadających stałość i przystojność, będąc sama między inszemi cnotami dosyć zacna; która wiadomością i rozmyślaniem rzeczy wiecznych bywa rozkochana i zachowana. Bo kto jedno na onę wieczną błogosławionych stolicę pilnie serdecznemi oczyma wejrzy i na tę żywota doczesnego krótkość a ludzkich rzeczy nieustawiczność pilnie u siebie uważy: ten nie będzie potrzebował inszych napominaczów ku skromnemu znoszeniu wszelakich niebezpieczności, odjęcia urzędu, a naostatek i śmierci (jeśliby do tego jaka potrzeba wzywała); a żadnej rzeczy straconej albo już ginącej nie będzie sobie tak wielce ważył, żeby dla niej albo wiary swej naruszyć, albo cokolwiek człowiekowi mężnemu a cnotliwemu nieprzystojnego sobie począć miał; a gdy już ma u siebie pewną wiadomość, jako sobie w sprawach postępować ma, trzeba, aby do tego przystąpiła pilność i zwyczaj, kończyć to, czego trzeba. Albowiem człowiekowi niemiernemu nic nie jest pożyteczno[13] wiedzieć to, co dobrze; nic nie jest pożyteczno[13] gwałtownikowi mieć w mocy swej sądy, chyba żeby i niemiernik ku skromnemu życiu i gwałtownik ku przywłaszczaniu każdemu, co czyje jest, przyzwyczaił się, a co z przodku zda się być rzecz trudna ku uczynieniu, toby się w to ustawicznie włamował, a w obyczaj to sobie przywodził. A aczkolwiek to dobrze powiedziano, że rozum popędliwe chęci serdeczne rządzić a pod moc swoją podbijać ma, a wszakże doznawamy tego, iż próżno się rozum o to kusi, jeśli mu się człowiek w tej mierze nie czyni posłusznym, czego inaczej uczynić nie może, jeśli przez długi czas nie przyzwyczai się takiemu posłuszeństwu. Bo z ustawicznej dobrych rzeczy zabawy[14] roście[15] ten, o którym mówimy, nałóg, co jest jedno męstwo dobrych obyczajów. Które rozkorzeniwszy się wiedzie nas do onego środku, który jest między zbytkiem a między niedostatkiem, abyśmy nie byli otrętwiałemi a baczenia dobrego nie mającemi; a zasię abyśmy się też nazbyt za namiętnościami serdecznemi nie puszczali. Jako tedy nie dosyć jest na tym, iż oracz wie sposób sprawowania roli, musi przedsię onę pracę swoję umiejętnie i z pilnością sprawować, chceli wziąć z roli pożytki potrzebne; nie dosyć też jest hetmanowi wiedzieć sposób postępków wojennych, bo jeśli starania i pilności wielkiej nie przyłoży, aby się wszystko dobrze a porządnie działo, musi o zwycięstwie zwątpić. Tak też wiadomość rzeczy uczciwych kęsa nie warta jest, jeśli do niej staranie i zabawa[14] ku wykonaniu tych rzeczy nie przystąpi. . . . . . . . . . . . . . .
Pewnać rzecz jest, żeć przyrodzenie w każdej rzeczy przodek ma, i okrom niego nic się człowiekowi nie powiedzie ani w pojmowaniu nauk, ani też w dostępowaniu męstwa; ale przedsię ono samo nie uczyni człowieka doskonałym w dostąpieniu którejkolwiek rzeczy. Bo żadne przyrodzenie nie może być tak dobre, któreby się nie miało zepsować, jeśli go zaniedbują a ustawiczną zabawą ćwiczyć nie będą — nie inaczej, jedno jako pola, które chocia bywają same przez się z przyrodzenia płodne, ale albo owocu żadnego nie przynoszą, albo niepotrzebne zielska rodzą, jeśli ich oracz sprawą dobrą nie wyprawi; zaś żadne przyrodzenie nie jest tak złe, któreby się nie miało zgodzić do sprawowania rzeczy dobrych i powinnych — niech jedno do tego przystąpi pilność, stateczne przedsięwzięcie a serce męstwa pragnące, niech jacy[16] będzie rozum powodem a sprawcą wszystkich postępków; — rzecz pewna, że może w tej mierze żaden nie wątpić, i owszem, czym kto ma leniwszy a tępszy rozum, tym większego do tego starania przyłożyć ma, jakoby go wyostrzył. . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Zda mi się tedy, żem już dość pokazał, że po przyrodzeniu wiele należy na nauce ustawiczną zabawą a ćwiczeniem podpartej, iż ona i do wyrozumienia roztropność ostrzy i sposobność do spraw w człowieku wzbudza i stwierdza. A umyślniem chciał tu o tym szeroce mówić, abych przyczyny dobrych obyczajów i wszelakich cnót pokazał a odpowiedź dał ganieniu onych, którzy to chcą przemóc, aby nauk wszytkich zgoła nizacz nie miano, a tylko samego przyrodzenia słuchano. A iżbych tego jaśniej dowiódł, com powiedział, tedy to jeszcze w różnych wiekach, osobach, staniech i w różnych rzeczach okazać trzeba.
- ↑ 1,0 1,1 -mi jedno z dawn. zakończ. narzędn. l. mn.; por.: końmi.
- ↑ 2,0 2,1 kary. —
- ↑ przecież. —
- ↑ 4,0 4,1 4,2 4,3 zakończenie -e w bierniku (i mianowniku) l. mn. posiadały również rzeczowniki osobowe z osn. na -io; porówn. dzisiejsze: zwyczaje, pokoje i t. d.
- ↑ szczególnej. —
- ↑ zajmowanie się. —
- ↑ tak w dawn. polszczyźnie od tem. żyw- według konjug. I-ej.
- ↑ według dawn. konjug.: widam, widasz...; dziś mamy od tego tematu formę widać. —
- ↑ 9,0 9,1 od osn. rost-; porówn.: od-rost-ek.
- ↑ zazdrościmy; zajrzemy z zaźrzemy od tego pierwiastku, co źrenica. —
- ↑ na miejscu otwartym; tutaj powiedzielibyśmy dziś: na posterunku, na placu, sama jedna.—
- ↑ 12,0 12,1 12,2 patrz str. 8 obj. 3.
- ↑ 13,0 13,1 rzeczownikowa forma przymiotnika w przyp. 1-ym r. n.
- ↑ 14,0 14,1 patrz str. 7 obj. 2.—
- ↑ patrz str. 8 obj. 3.
- ↑ tylko.