O naprawie Rzeczypospolitej/I-4
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O naprawie Rzeczypospolitej |
Wydawca | E•WENDE & Ska |
Data wyd. | 1914 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Cyprian Bazylik |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Weźmijmy tedy początek tej rozprawy od wieku dziecinnego (o którym uczyniłem wzmiankę wyżej), w jakie obyczaje ma być wprawowan, a jakie mniemanie o rzeczach ma przedsiębrać, aby zarazem jakoby jaki mocny fundament zakładał żywota napotym uczciwego, świątobliwego i chwalebnego? Bo nic się do serca ludzkiego mocniej nie wlepi, jako to, do czego kto z młodu przywyknie. A tak jeśli dzieciom, póki jeszcze młode są, między insze nauki albo ćwiczenia przymięszają co szkodliwego, nie mniej to mocy na wieczne czasy w nich będzie miało, jedno jakobyś młodą rószczkę, gdy ją szczepisz, jadem napoił, która potym na wielkie się drzewo rozroście, a owoce z niego się rodzące i szkodzić będą pożywającym i nasieniu przyczynę szkodzenia wielką dawać będą. . . . . . . . . . . . .
Niechże tedy pilności przyłożą rodzice, aby syny swoje temi naukami wyćwiczyli, z którychby oni zarazem z dzieciństwa poczęli poznawać, co jest uczciwego a co sprośnego, o co mają stać a czego się wystrzegać? a najwięcej, aby je powściągali od rozkoszy; bo gdzie te panują, tam się cnota ostać nie może. Trzeba też, aby im zamierzyli mierność żywności, któraby była nie wydworna i ku zgotowaniu łacna a wnętrzności nie zapalająca; albowiem ten-wiek gorącością sobie wrodzoną pała, nie potrzeba ognia do ognia przydawać; a pomaga to nietylko ku pohamowaniu cielesnej pożądliwości, ale też ku dobremu zdrowiu i ku trzeźwości zachowaniu. A nie tylko niech je ciągną do mierności jedzenia i picia, ale też niech je zwyczają ku wycierpieniu zimna i gorąca i twardej pościeli: tylko tego strzec, aby co siłom ich i zdrowiu nie szkodziło, o które trzeba pilne staranie mieć, aby myśl wolniejsza była a do wszytkiego gotowsza i ostrzejsza. Niechby im też zakazowali towarzystwa ze złemi ludźmi, słowa i sprawy wszytkie ich niechajby sterowali ku czci a przystojności, ku sprawiedliwości, skromności, cichości i ku skłonności; zaś sprośności, krzywdy, gniewu, zazdrości, nadętości, zbytku i okrutności niech się im każą pilno strzec. Szczebietliwość w nich niechaj hamują, z której roście wielomowność zbytnia i płochość języka w każdym wieku nienawistna i przymierzła; a jako od rzeczy sprośnych, tak i od słów nieuczciwych niechaj je hamują, biorąc od nich liczbę[1] słów i spraw wszystkich. Toby też rzecz potrzebną uczynili rodzice, gdyby wysławianiem cnoty a przypominaniem przykładów dawali pobudkę młodym dziatkom, a rozum i dowcip ich wystawiali, chociaż też i więcej, niżli prawda niesie, jako Ovidius[2] napisał:
......Laudataque virtus
Crescit, et immensum gloria calcar habet: To jest:
Gdy męstwo wychwalają, więcej go przybywa,
Jako koń, dodaszli mu ostróg, prędszy bywa.
Ktemu też sentencje zacne, to jest wierszyki, nauki albo przykłady jakie w sobie zamykające, jakich w każdym języku wiele jest o cnotach i o powinnościach, wiele mogą w dziecinnym a młodym rozumie, póki jeszcze jest czysty a złemi myślami nie splugawiony, jako jest ona piękna powieść: Nie dla tego żyw, abyś jadł, ale dla tego jedz, abyś żył; albo i ona druga: Źle nabyte, źle ginie; i ona: Ręka rękę myje, miasto miastem żywie; i ona też: Cnotą trzeba urzędów dochodzić, nie forytarzami, dosyć ten ma forytarzów, kto dobrze działa; albo i ona: Trudna rzecz jest zwyciężyć drugie, ale większe jest zwycięstwo, zwyciężyć serce swe a popędliwości swe uskromić; i ona też: Jako bystrość końska bieganiem a ujęciem obroku bywa skrócona, tak pożądliwości bystre pracami i posty bywają hamowane; ktemu też i ona: Która rzecz jest ku uczynieniu sprośna, ta i ku mówieniu i ku myśleniu nieuczciwa. A zaprawdę słusznie to i prawdziwie bywa, bo dobre sprawy z dobrego umysłu i z dobrej chęci pochodzą. A przetoż rodzice, aby do każdej cnoty dziatkom swym drogę otworzyli, niech je nietylko od złościwych spraw i sprośnych słów, ale też i od myślenia rzeczy złych, co najwięcej mogą, odwodzą; czego nie inszym sposobem snadniej dowieść mogą, jedno zabronieniem próżnowania. Niechajże tedy tego pilnie patrzą, aby chłopięta i dzieweczki pierwszych młodych lat swych nie wiodły w próżnowaniu; niechaj się starają, aby zawżdy co robiły i iżby liczbę[3] roboty ich od nich wybierali. . . . . . . . . . . . . . . . . . .
A iż przyrodzenie ludzkie tak jest sprawione, iż pospolicie po robocie szukamy odpoczynku, igry[4] i jakiejkolwiek ochłody[5] albo też i wolniejszej myśli: przeto rodzice niechaj się starają, aby igry[4] dziecinne były uczciwe: co łacniej[6] przyjdzie, jeśli albo oni sami przy dziennych igrach[4] będą, albo kogo statecznego a dobrego przy nich będą chcieli mieć, któregoby dzieci w uczciwości miały, wstydały się go i obawiały, a nie śmiały przed nim nic takowego mówić ani czynić, coby było sprośnego a nieuczciwego. . . . . . .
Mogą też dzieciom nie bronić jazdy na koniu i pieszej pracy, to jest: albo przechadzek, albo skakania jakiego, albo ciskania kamieniem, albo grania piły i inszych tym podobnych gier, by jedno tego miernie używały; ponieważ zdrowie człowiecze i siła takowemi pomiernemi pracami stwierdza się i umacnia i roście w człowieku; a zasię praca, albo takowe igry[7] zbytnie a gwałtowne wątlą ciało, a doktorowie lekarskich nauk powiedają, że takowa praca ma być albo przed jedłem[8], albo nie rychło po jedle[8]: aby, gdy ciało jest napełnione, jedło[8] za taką zbytnią pracą niestrawione nie zepsowało się, które potym złe wilgotności i ciężkie niemocy czyni; ale jakom powiedział niech wszystkie igry[7] będą uczciwe, niech nie będą wszeteczne, błazeńskie a niewstydliwe. . . .
Pobaczywszy a wyrozumiawszy rodzice rozum albo dowcip młodzieńczyka swego, niech go wprawią w takowe nauki albo rzemiosła, do którychby go przyrodzenie ciągnęło, aby takich nauk albo rzemiosł pierwsze zaprawowanie poznawać i miłować poczynał, któremiby się potym przez wszytek czas żywota swego bawić miał. A jeśliby go w obcy kraj posłać miano, takoweż staranie trzeba mieć około jego ćwiczenia, trzeba go statecznie napominać, aby się nie tak pilnie o to starał, żeby najwięcej ludzi w każdej krainie poznał, albo z mnogiemi towarzystwo wziął—jeno o to, aby pilnie obaczał a przypatrował się, co też w obcych ziemiach za obyczaje, co za prawa, co za karność? aby to zasię wróciwszy się do domu umiał drugim powiedzieć ku poprawieniu a dobremu postanowieniu porządku w ojczyźnie swej. A ponieważ dziatki i młodzieńcy nie tylko uszyma, ale też i oczyma od starszych, a najwięcej od rodziców, biorą przykład a uczą się, coby też oni czynić mieli: przeto rodzice niech się wszelakim sposobem o to starają, aby oni sami tak się przed oczyma dziatek swych sprawowali, jakiemiby je chcieli mieć. Zaista ojciec pijanica nie dokaże tego, aby miał w synu trzeźwości miłość wzbudzić; utratnik też majętności a na zbytnie kosztowne szaty wysadzający się nie zaleci dziatkom swym mierności a skromnego życia; także też gwałtownik a w gniewie okrutny i krwie pragniący i morderz[9] nie będzie mógł dziatkom swoim stanowić praw cichości, układności i ku ludziom skłonności, ponieważ ludzie młodego wieku mają to sobie za rzecz piękną i osobną, rodziców swych we wszem naśladować. A tu radbych[10] to widział, aby każdy rodzic w się wejrzał, jeśliże swoich dziatek obyczajów nie sam więcej popsował?
Wielkich panów synowie niemal wszyscy w pieszczocie a w rozpustności bywają wychowani; bawią je tańcami, lutniami, sprośnemi pieśniami, ustawicznie pochlebce miewają około siebie, tak sługi jako i bakałarze; z młodu się uczą nadętości, zbytniej powagi i zuchwalstwa; pierwej poznawają jedwabne szaty, niż poczną mówić, dziwują się złotym łańcuchom i mnóstwu czeladzi, rozmyślają sobie jeszcze z młodości sposób do panowania i o wszelakiej pompie, biorą sobie w pamięć różność potraw i sposób pompy, a zbytnią pieszczotą wszytkę moc rozsądku albo baczenia dobrego tracą; a nie nauczywszy się nigdy posłusznym być, chcą zarazem panować albo rozkazować. Oni też śmiesznie są nikczemni, którzy pochlebując dziatkom wielkich panów, kładą im przed oczy bogactwa, możność, zacność domu, w którym się urodziły; a pierwej w ich serca cedzą pychą i nadętość, niźli jaką wiadomość dobroci i skromności. O jako daleko lepiej jest, aby tego dziatki nie widziały a uczyły się tych rzeczy, któreby pomagały do cnoty i do prawdziwej pracy pierwej, niż do onych rzeczy, które je nadętemi czynią! Bo gdy się takich obyczajów napiją, już ich żaden mistrz tego oduczać, ani Merkury przekształtować, ani Wulkan przekonać nie może; czego się mlekiem jakoby mamczynym nassały, tego się przez wszytek czas żywota swego będą trzymać. To imię: cnota w uściech mają, ale rzecz samę, która za wielką trudnością i pracą bywa otrzymana, bardzo rzadko którzy znają, a jeszcze tych mniej, którzyby jej sprawami dosięgli — krótko powiedając, bywa to często, że szczęśliwe powodzenie a sposób życia skażonego sprawuje to, że i dzieci i dorośli, mężowie i starcy nie mogą być do zacnych spraw pożyteczni, będąc zabawieni nieprzystojnemi rozkoszami i rozpustami. Bo trudno temu, który przywykł źle czynić, wziąć przedsię nowy nałóg dobrze czynienia, jako i murzynowi trudno czarną skórę w jaką inakszą odmienić; a iż to nie może być okrom osobliwego daru Bożego, pismo święte świadczy. A przetoż takowe nieprzystojne postępki miałyby być naprawione, a prawdziwa rzeczy przystojnych znajomość miałaby być w młode dziecinne serca wsadzona; ponieważ (jakom pierwej powiedział, i niżej często o tym wzmianka będzie) szkodliwsze jest zepsowanie dobrych obyczajów, niźli złe o rzeczach mniemanie i nieznajomość prawdy; a żaden nie jest, któryby nie wiedział, że w tej mierze wiele rodzicom niedostawa. Albowiem a kto taki jest, ktoby dzieci swoje dobrze ćwiczył, albo ktoby wżdy umiał dobrego ćwiczenia sposób?
A w tej mierze nic prawa nasze pewnego nie postanowiły; tylko to ten jest obyczaj, iż którzy chcą, aby dzieci ich ku jakiej sławie z cnoty rostającej przyszły, posyłają je albo do szkoły do dobrych mistrzów, albo do dworów wielkich panów, albo do kogo inszego, o którym to rozumieją, że gdyby się z nim dzieci jego bawiły, uczeńszemiby się stały. . . . . . . . . . . . . .
- ↑ rachunek; żądając zdania sprawy.
- ↑ poeta łaciński, autor "Metamorfoz", ur. 43 przed Chr., zm. 16 po Chr.
- ↑ patrz str. 14 obj. 1. —
- ↑ 4,0 4,1 4,2 rozrywki; igra, dziś gra, porówn.: igraszka, igrać. —
- ↑ orzeźwienia. —
- ↑ łatwiej.
- ↑ 7,0 7,1 patrz str. 16 obj. 2.
- ↑ 8,0 8,1 8,2 z pierw. e zam. późn. a w jadło. —
- ↑ morderca, z czes. mordéř.—
- ↑ patrz str. 1 obj. 1.