O odlogicznieniu poezji
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | O odlogicznieniu poezji |
Pochodzenie | Lajkonik w chmurach |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1936 |
Druk | Drukarnia Literacka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
Pierwszą główną akcją współczesnej poezjt i prozy jest wyeliminowanie słowa z niewolnictwa logicznego zdania i składni. Nie rozchodzi się tutaj o symbolizm słowa, t. j. o nadanie słowu jakiegoś podłożonego, czy podstawionego, czy wreszcie tektonicznie przyjętego znaczenia. Słowo w poezji czy w prozie ma znaczenie realistyczne i autonomiczne w stosunku do słów innych obok niego położonych, czy ewentualnie nawet związanych z niem logiczną interpretacją myśli.
Wyzwolenie słowa z mgławicy i obsłonek czysto „myślowych“ nastąpiło dopiero w ostatnich kilku latach, kiedy poezja współczesna (najmłodsza) usiłowała przełamać mur „logiczności“, fantasmagorji i dowolnej naturalistycznej interpretacji.
Gdy wymawiamy słowo, np. „koń“ mamy w umyśle (według logicznej materializacji słowa) — logiczną, dźwiękowo-słowną interpretację zwierzęcia. Według starego pojęcia poetyckiego, koń jest także synonimem biegu, walki, szlachetnej i wzniosłej wyższości — i pojęcie to dochodzi aż do symbolizmu i symbolicznego pojęcia słowa „koń“. Gdy dodamy do tego słowa atrybut (przymiotnik) np. „skrzydlaty“ = koń skrzydlaty, widzimy, jak logicznie, pojęciowo, a nawet symbolicznie to słowo koń przekształciło się cokolwiek, a nawet wzmocniło się wyobrażeniowo i konwencjonalnie poetycko.
Przypuśćmy, że poeta „ancien régime’u“ (starej modły) komponując wzniosłe słowo, doda do: koń skrzydlaty: — w chmurach. Będziemy tu mieli pojęciowo, logicznie i wyobrażeniowo cały obraz malowany starą techniką ze wszystkiemi „światłocieniami“ i retuszami Rafaela czy Salvatora Rozy czy wreszcie wzniosłych poematów Byrona. Romantyzm nadał logicznemu wyrażaniu się składni najwyższe i najbardziej idealistyczne znaczenie.
Verlaine i Mallarmé zepchnęli logiczną idealistyczność romantycznej składni do symbolistycznych zarośli poetyckich wyrażania się składniowemi obrazami utartej logiczności.
Do pojęcia romantycznego miesza się jeszcze użycie i zastosowanie onomatopeji — pożyczonej zresztą od starej poezji greckiej, rozmowy i nawoływań się bohaterów Homera, z tą tylko różnicą, że poezja grecka używa onomatopei z większą prostotą, często zupełnie „automatycznie“, jak wogóle żądał tego heksametr — romantycy zaś zrobili z onomatopeji muzykę, zastosowaną do „nastroju“ wiersza.
Czysto logiczne wyrażanie się wierszem opanowało szczególniej poezję parnasistów francuskich i pochodzących od nich współczesnych następców (wtłaczając w to nawet poetę Pawła Valéry). Pierwsi, którzy usiłowali wydostać się bądź z żelaznej „logiczności“ parnasistów, czy logicznych podstawień symbolicznych Malarmego, byli: Marinetti, poeta i wynalazca „futuryzmu“, i kubistyczny poeta francuski Apollinaire.
Jak jeden, tak i drugi poczynają używać słowa, przypuszczam, nawet bezwiednie, tylko dla jego wartości, jako takiej, wartości, że ją tak nazwę „autonomicznej“. Przypuśćmy dla przykładu: koń nie jest już dla nich całkowicie interpretacją logicznej wyobraźni, ani onomatopeicznym dźwiękiem, nasuwającym wyobrażenie konia (Pferd — cheval — prychanie konia) — ale jest słowem autonomicznie i pojęciowo stałem.
Wychodząc z tego założenia możemy przypuścić, że każde słowo posiada wartość autonomiczną (wymówione, czy pisane), wytaczając wartości logiki, pojęcia, czy wreszcie onomatopejicznego dźwięku. Słowo, jako takie, oczyszczone z pseudowartości (które zresztą nie określają jego znaczenia dźwiękowo-językowego) — automatycznie mające tylko wartość w sobie samem, staje się podłożem do nowej poezji i prozy. Weźmy dla przykładu prymitywną poezję murzyńską i ludów Oceanji, znajdziemy tam (Blaise Cendrars: Antologie négre) podobny wątek i podobne wyjście. Dźwięki, jak np. (przypuśćmy): ai, aūo, ao i t. p. użyte bez znaczenia, (jako słowa logiczne) mogą działać augestywnie jako poezja: dowód = śpiewy wojenne, pogrzebowe i weselne murzyńskie. Słowo, jako dźwięk, czy wogóle jako całość autonomiczna, ma znaczenie sugestywne i tylko jako takie może być użyte w poezji. Jeśli wezmiemy np. pewną ilość słów i za pomocą t. zw. anarchizacji połączymy je, dając im znaczenie autonomiczne i suggestywne, dając im w zbiorowisku (zdaniu) mniejsze, lub większe znaczenie logiczne, lub wyobrażeniowe, zbliżymy je do istotnego znaczenia słowa, jako poezji.
W przedmowie do mego „Robespierre’a“[1] (r. 1927) napisałem: „Każdemu słowu w mojej poezji daję indywidualne znaczenie i autonomię, a zarazem przez „anarchizację“ (nie anarchję) słów, dzielę je na grupy analogicznych słów, z których wydobywam analogiczne zdania i t. d. Dlatego słowa i zdania mimo powierzchownej często alogiczności w całości (przez kontrast materjału wiązań) dają spoistą istotę, która żyje jako organizm w przyrodzie“. Zupełne zerwanie z dotychczasową „logicznością“ poezji, jakkolwiek się ona nazywała: romantyzmem, czy symbolizmem, prowadzi do stworzenia poezji sugestywnej, poezji prawdziwego realizmu.
Słowo, jako dźwięk, czy jako sugestja, jako istotny głos przyrody: śpiew ptaków, głosy zwierząt, śpiewy pierwotnych ludów — jest podstawą poetycznej autonomji słowa, która prowadzi do możliwości zupełnie nowych i szerokich w prozie i poezji.
- ↑ Tytus Czyżewski: Robespierre, Rapsod — Od romantyzmu do cynizmu, Warszawa, 1927. Dom Książki Polskiej.