O rymotworstwie i rymotworcach/Część III/List do Arysta

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł O rymotworstwie i rymotworcach
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


List Horacego do Arysta.
PRZEKŁADANIA F. DMOCHOWSKIEGO.

Miłośnikowi miasta, my wsi miłośnicy,
Życzym zdrowia : i oprócz tej jednej różnicy,
We wszystkiem prawie zgodni, bracia doskonali :
To jeden chce, co drugi; toż gani, toż chwali :
Stare gołębie lepiej z sobą nie jesteście.
Lecz gdy ty, jakby w gniaździe, przesiadujesz w mieście,
Ja wielbię wsi wesołej strugi przezroczyste,
I skały mchem zarosłe, i gaje cieniste :
Słowem żyję, króluję, gdy z tem się rozstałem,
Co wy płochym pod nieba wznosicie zapałem.
Jak zbieg kościelny, kąsków ofiarnych nie jadam
Chętnie; nad placki z miodem, chleb prosty przekładam.

Jeśli żywot z naturą chcesz prowadzić zgodny,
I naprzód szukasz miejsca na domek wygodny;
Gdzież, jeżeli nie na wsi, masz takie mieszkanie?
Gdzie łagodniejsze zimy? gdzie chłodne powianie,
Tak mile zwalnia przykre psa wściekłego skwary,
Lub kiedy we lwie słońce roznosi pożary?
Gdzież zazdrość mniej sny mięsza? Czyż mniej się zieleni,
Mniej pachnie od Libijskich murawa kamieni?
Czyściejszaż w miastach woda, że w ołowiu huczy,
Niż co pochyłem płynąc łożem słodko mruczy?
Jednak i wpośród kolumn, las widzieć się żąda,
I najmilszy dóm, który na pole pogląda.
Próżno gwałtem naturę wyprzesz z jej siedliska,
Wróci, zwycięży niesmak, prawa swe odzyska.
Kto pomięsza, obłudnym zmylony pozorem,
Ufarbowane runo z Tyryjskim kolorem,
Nie na tak czułą stratę narażony będzie,
Jak co nie zna różnicy, ni w prawdzie, ni w błędzie.
Kto żył w szczęściu, zły tego los głębiej przeniknie.
Z trudnością się oderwie, do czego nawyknie.
Chroń się wielkości, można i pod nizkim szczytem,
Królów i ich przyjaciół szczęsnym przenieść bytem.

Silniejszy jeleń konia z łąk wypędzał wspólnych :
Ten, po długiem walczeniu, nie czując sił zdolnych,
Wezwał wsparcia człowieka, na wędzidło przystał.
Lecz gdy zwycięztwem dumny wrócił, cóż skorzystał?
Wędzidła z pyska, z grzbietu nie pozbył się człeka.
Tak kiedy przed ubóztwem kto zbytnie ucieka,
Traci wolność, ze skarbów skarb najdroższy w świecie.
Nieszczęsny! dźwiga pana na schylonym grzebiecie,
Wiecznie służy, że przestać nie umiał na małem.
Mienie wzięte nierównym do stanu udziałem,
Jest jak bót : wielki skręca, mały ciśnie nogi.
Kontent co masz, używaj, mój Aryście drogi.
Skarć mnie zaraz, jeżeli mnie żądza uniesie,
Jeżeli się nie zamknę w mych potrzeb okresie.
Pieniądz służy, lub w jarzmo swego pana wprzągnie :
Niech on idzie za sznurem, a nie za sznur ciągnie.
To piszę w dobrej myśli: do mego wesela,
Brakło tylko, żem nie miał z sobą przyjaciela.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.