O ty piękności, w kwiecie nam porwana
- O ty piękności! W kwiecie nam porwana,
- Głazy pomnika nie zaciążą tobie;
- Lecz nad murawą wzniesie na twym grobie
- Róża woń świerzą w twój powab odziana:
- Wśród puchu trawki, wśród dyszącej woni
- Melancholijny cyprys cię osłoni.
- Często zwieszona ku temu strumieniu
- Boleść bezsilną głowę swą nachyli;
- Syta marzeniem, odejdzie po chwili,
- Odejdzie we łzach, w głębokim milczeniu,
- Z tłumionym jękiem, stopą lekką, wolną,
- Jak gdyby sen twój przerwać była zdolną.
- Łzy są daremne, śmierć na jęki głucha;
- Nie mniej łez przeto na grobowce spada...
- - Zapomnić - mówisz. - Marna twoja rada!
- I ty, o luba! zdając niebu ducha,
- Gdy mi chcesz ulżyć tą zabójczą radą,
- Łezkę masz w oku i twarz smutkiem bladą.
- ↑ Przypuszczalnie autorem przekładu tego wiersza jak i wiersza Widziałem cię płaczącą jest Szymon Konopacki (1790-1884).
Oba przekłady pochodzą z roku 1837.
Tekst lub tłumaczenie polskie jest własnością publiczną (public domain), ponieważ prawa autorskie do niego wygasły (expired copyright).