[616]
Melancholia.
W ciemnych lasów najdzikszych gęstwinach,
Melancholio, lubisz ty przebywać;
Lubisz śnić na pustych miast ruinach,
Smętnym wiatrom echem się odzywać.
Szczyt granitu, w mgieł ujęty chmury,
I dolina dzika są ci miłe;
Blady księżyc i gotyckie mury
Czarodziejską mają dla cię siłę.
Na mogiłach, mchem okrytych, siadasz,
Tam swą arfę podnosisz w milczeniu;
I spoglądasz w przeszłość — i upadasz,
Rozmodlona w elegijnem pieniu.
Tylko płochość, ziemią upojona,
Blade róże rwie rzeczywistości;
Lecz ty zawsze żyjesz pogrążona
W cudnych snach przeszłości i przyszłości.
Tyś mi dotąd była duszą brata,
Kierowałaś młodzieńczemi loty;
Gdym uciekał od płochości świata
Pod twe ciche, cieniste namioty.
Młodzieńcowi melodyą żałoby
Tyś natchnęła serca wszystkie tętna;
Ach, starcowi zlej na uczuć groby
Ciche światło twe, potęgo smętna! —
(A. Lange).