Od przewrotu listopadowego do pokoju brzeskiego/Walka w łonie sowietów

<<< Dane tekstu >>>
Autor Lew Trocki
Tytuł Od przewrotu listopadowego do pokoju brzeskiego
Wydawca Stowarzyszenie Spółdzielcze „Książka”
Data wyd. 1920
Druk L. Bogusławski
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Anonimowy
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Walka w łonie sowietów.


Panowanie naszej partji w Sowiecie Piotrogrodzkim zostało w owym czasie ostatecznie umocnione. Ujawniło się to w dramatycznej formie przy kwestji składu prezydjum.
Socjaliści-rewolucjoniści i mieńszewicy wówczas, gdy mieli przewagę w sowietach, starali się wszelkimi środkami izolować bolszewików. Do piotrogrodzkiego prezydjum nie dopuścili ani jednego bolszewika, nawet wtedy, gdy partja nasza tworzyła conajmniej trzecią część całego sowietu. Kiedy chwiejna większość Sowietu Piotrogrodzkiego przyjęła rezolucję, żądającą oddania całej władzy rządowej w ręce sowietów, frakcja nasza postawiła żądanie utworzenia prezydjum koalicyjnego na podstawie proporcjonalności. Stare prezydjum, do którego między innymi należeli Tszcheidze, Ceretelli, Kierenski, Skobelew i Czernow, słyszeć o tem nie chciało. Nie będzie rzeczą zbyteczną przypomnieć to teraz, gdy przedstawiciele rozbitych przez rewolucję partji mówią o niezbędności jednego wspólnego frontu demokracji i zarzucają nam ekskluzywność. Zwołane zostało wówczas specjalne zebranie Sowietu Piotrogrodzkiego, które rozstrzygnąć miało kwestję składu prezydjum. Z obydwuch stron zmobilizowane zostały wszystkie siły, wszelkie rezerwy. Ceretelli wystąpił z mową programową, w której dowodził, że kwestja prezydjum jest kwestją kierunku politycznego. My liczyliśmy na nieco mniej, niż połowę głosów i skłonni byliśmy już w tem widzieć postęp. W rzeczywistości jednak przy głosowaniu imiennem większość stu głosów przeszła na naszą stronę., W ciągu sześciu miesięcy“, mówił Ceretelli: „staliśmy na czele Sowietu Piotrogrodzkiego i prowadziliśmy go od zwycięstwa do zwycięstwa; życzymy wam, abyście przynajmniej połowę tego czasu wytrwać mogli na posterunku, który macie teraz zająć“. Taka sama zmiana kierowniczych partji miała miejsce w Sowiecie Moskiewskim.
Na prowincji jeden sowiet po drugim przechodził do obozu bolszewików. Zbliżał się termin zgromadzenia Drugiego Wszechrosyjskiego Kongresu Sowietów. Ale kierownicza grupa Centralnego Komitetu Wykonawczego wszystkiemi siłami starała się odroczyć Kongres na czas nieokreślony, aby go w ten sposób zupełnie odsunąć. Było widocznem, że nowy Kongres Sowietów wykazałby większość naszej partji, stosownie do tego odnowiłby skład egzekutywy centralnej i odebrałby pośrednikom najważniejsze pozycje. Walka o zwołanie wszechrosyjskiego Kongresu otrzymała przez to dla nas bardzo wielkie znaczenie.
W przeciwieństwie do tego mieńszewicy i socjaliści-rewolucjoniści wysunęli na pierwszy plan ideę „Demokratycznego Kongresu“. Przedsięwzięcie to było im potrzebne zupełnie tak samo w walce przeciw nam, jak przeciw Kiereńskiemu.
Prezes gabinetu ministrów zajął wówczas zupełnie niezależne i nieodpowiedzialne stanowisko. Doszedł on do władzy w pierwszym okresie rewolucji przy pomocy Sowietu Piotrogrodzkiego. Kiereński wstąpił wprawdzie do gabinetu ministrów bez uprzedniej uchwały sowietów, ale jego wstąpienie zostało następnie uznane. Po Pierwszym Kongresie Sowietów ministrowie socjalistyczni byli odpowiedzialni tylko przed Centralnym Komitetem Wykonawczym. Natomiast sojusznicy ich, kadeci, odpowiedzialni byli tylko przed swoją partją. Po dniach lipcowych Centralny Komitet Wykonawczy, aby zaspokoić żądania burżuazji, uwolnił ministrów socjalistycznych od odpowiedzialności przed sowietami — rzekomo w celu ustanowienia dyktatury rewolucyjnej. Nie zupełnie zbyteczną będzie teraz rzeczą przypomnieć również i to, kiedy te same osobistości, które ustanawiały dyktaturę grupy, występują teraz z oskarżeniami i złorzeczeniami przeciw dyktaturze całej klasy. Konferencja moskiewska, na której zręcznie podzielone elementy demokratyczne i cenzusowe nawzajem się równoważyły, postawiła sobie za zadanie zatwierdzić panowanie Kiereńskiego nad klasami i partjami. Cel ten został osiągnięty tylko pozornie. W rzeczywistości konferencja moskiewska odsłoniła tylko zupełną niemoc Kiereńskiego, gdyż był on prawie jednakowo obcy zarówno żywiołom cenzusowym, jak demokracji drobnomieszczańskiej. Ponieważ jednak liberali i konserwatyści oklaskiwali go, gdy napadał na demokrację, a pośrednicy robili mu owację, gdy w ostrożnych słowach potępiał Kontrewolucjonistów, to na tej podstawie miał wrażenie, że opiera się zarówno na jednych, jak na drugich i posiada nieograniczoną władzę. Robotnikom i żołnierzom rewolucyjnym groził ogniem i mieczem. Jego polityka zakulisowych porozumień z Korniłowem szła jeszcze dalej i w rezultacie porozumienia tę skompromitowały go nawet w oczach pośredników. Ceretelli w wymijających wyrażeniach dyplomatycznych, tak dlań charakterystycznych, zaczął mówić o momentach „osobistych“ w polityce i o niezbędności ograniczenia tych momentów osobistych. Zadanie to miała wziąć na siebie Konferencja Demokratyczna, która według dowolnej normy składać się miała z przedstawicieli sowietów, rad miejskich, ziemstw, związków zawodowych i kooperatyw. Główne jednak zadanie polegało na tem, aby konserwatywny skład konferencji był dostatecznie zagwarantowany, aby sowiety raz na zawsze rozpierzchły się w bezkształtnej masie demokracji i aby się na tej nowej podstawie organizacyjnej zabezpieczyć przeciw prądowi bolszewickiemu.
Niech nam wolno będzie na tem miejscu w krótkich słowach scharakteryzować różnicę pomiędzy polityczną rolą sowietów a rolą organów samorządu demokratycznego. Filistrzy wielokrotnie wskazywali nam na to, że nowe rady miejskie i ziemstwa, wybrane na podstawie powszechnego prawa wyborczego, są bezporównania demokratyczniejsze, aniżeli sowiety i z większem od tych ostatnich prawem winny uchodzić za przedstawicielstwo ludności. To formalne demokratyczne kryterjum traci jednak w czasach rewolucyjnych wszelką treść rzeczową. Każda rewolucja odznacza się tem, że świadomość mas szybko się zmienia: nowe i wciąż coraz nowe warstwy ludności zbierają doświadczenie, krytykują swoje poglądy z dnia wczorajszego, odrzucają je, dochodzą do nowych poglądów, odrzucają precz dawnych wodzów, idą za nowymi wodzami, posuwają się naprzód. Organizacje demokratyczne, opierające się na ociężałym aparacie powszechnego prawa wyborczego, w czasach rewolucyjnych muszą bezwzględnie pozostawać w tyle za rozwojem świadomości politycznej mas. Zupełnie co innego sowiety! Opierają się one bezpośrednio na takich ugrupowaniach organicznych, jak fabryka, warsztat, gmina wiejska, pułk żołnierzy i inne. Brakuje tu naturalnie tych. gwarancji prawnych co do dokładności wyborów jakie znajdują się przy tworzeniu demokratycznych instytucji rad miejskich lub ziemstw. Zato mamy tu bez porównania poważniejsze i głębsze gwarancje prostego i bezpośredniego związania posła z jego wyborcami. Delegat rady miejskiej lub ziemstwa opiera się na luźnej masie wyborców, która mu przy wyborach na rok jeden powierza swe pełnomocnictwa, poczem się rozpada. Wyborcy sowietów natomiast naskutek warunków swej pracy i egzystencji pozostają zawsze ze sobą związani, mają stale swego delegata przed oczami; w każdej chwili mogą go skarcić, oddać w ręce sądu, usunąć lub zmienić przez inną osobę. Jeżeli w poprzednich miesiącach rewolucji ogólny rozwój polityczny znalazł swój wyraz w tem, że wpływ partji pośredniczących musiał ustąpić miejsca wpływowi bolszewików, to stąd wynika jasno, że ten proces rozwoju odzwierciadlać się musiał najwyraźniej i najzupełniej w sowietach, podczas gdy rady miejskie i ziemstwa, pomimo cały swój formalny demokratyzm wyrażały bardziej stan mas ludowych z dnia wczorajszego, aniżeli dzisiejszego. To właśnie tłumaczy, dlaczego partje, które wśród klasy rewolucyjnej najbardziej straciły grunt pod nogami, miały szczególnie silną skłonność do rad miejskich i ziemstw. Z tą samą kwestją — ale w znacznie szerszej skali — będziemy mieli do czynienia później, gdy mówić będziemy o konstytuancie.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Lew Trocki i tłumacza: anonimowy.