[451]
1. ODKRYTA SZCZEROŚĆ KAWALERSKA
przez
J. P. Stanisława Morsztyna, Podstolego Chełmińskiego, Obersztera JMMości.
Damy, powiem-li wam kiedy pochlebnie:
„W pięknych tych oczu niebieskie promienie
W sercu mi niecą pożar i płomienie,
I że w tym ogniu stleję niepochybnie
I już popioły miasto serca noszę“; —
Nie wierzcie, damy, nie wierzcie mi, proszę.
Ani są ogniem pewnie oczy wasze,
Ani wejrzenia promienie rzucają;
Drzewa téż w sercu nie wyrastają
I pewnie z niego nie będą potasze.
Żart-to jest mówić: serce mi truchleje,
Kiedy najzdrowsze i kiedy się śmieje.
Damy, powiem-li wam kiedy zalotnie:
„Prześliczne wasze jagody rumiane
Śmiertelną czynią w sercu moim ranę,
Dla wdzięcznéj twarzy umieram ochotnie
I serce uschłe w swéj własnéj krwi noszę“; —
Nie wierzcie, damy, nie wierzcie mi, proszę.
Piękność nie jest-to żelazo szkodliwe
I wdzięczność miła nikogo nie rani;
Serce téż moje nie jest udziec tani,
Ani mięsisko z jatek obrzydliwe.
Żart-to jest mówić: śmiertelnie-m przebity,
A rany nie miéć, ani krwie odkrytéj.
Damy, powiem-li wam kiedy bezpiecznie:
„Moc pięknéj twarzy, dziwna, niepojęta,
Na serce kładzie niewolnicze pęta,
[452]
I że w więzieniu tym żyć chcę koniecznie
I że okowy swoje dla was noszę“; —
Nie wierzcie, damy, nie wierzcie mi, proszę.
Łańcuchy z włosów prędko się zrywają,
W które się kto sam okowy ubiera,
Łacno je własną swą ręką otwiera;
Pęta swą ręką włożone spadają.
Żart-to jest mówić, że płaczę w więzieniu,
A ja w każdym być mogę posiedzeniu.
Damy, powiem-li wam kiedy życzliwie:
„Źródła łez z oczu moich wypadają,
Oczy me z płaczu rzekami się stają
I że mizernie żyję i płaczliwie,
Że potop w sercu i morze łez noszę“; —
Nie wierzcie, damy, nie wierzcie mi, proszę.
Rzeki nie są łzy, ani łzy rzekami;
Nie z oczu rzeki, ale z morza płyną;
Łzy też nie w morzu, ale w chustce giną,
I ryb nie łowią w oczach niewodami.
Żart-to jest mówić: łez strumienie leję,
A oko suche, nic nie czerwienieje...