Ogród życia (Zbierzchowski)/Gospoda
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Gospoda |
Pochodzenie | Ogród życia |
Wydawca | Księgarnia Polska Bernard Połoniecki |
Data wyd. | 1935 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
GOSPODA
Chciałbym mieć małą za miastem gospodę,
Co w zieleń bluszczu cała się zatapia,
Jaką widziały niegdyś oczy młode
Na Via Appia.
Wieczór, gdy słońce nad ziemią się chyli
I krwawą kulą za horyzont wrasta,
Smutni by ludzie do niej przychodzili
Z całego miasta.
I sambym wszystkich usługiwał gości,
Przed każdym trunku ustawiając kielich:
Mieszankę z grona winnego złotości
I z miodów pszczelich.
Złote i mocne byłoby to wino,
Dobyte z piwnic wilgotnego cienia,
Dające ludziom wieczorną godziną
Moc zapomnienia.
Więc ktoby usta w kielichu umaczał
Wnetby zapomniał o tem, co go boli
I już nie martwił się i nie rozpaczał
Nad złem swej doli.
O jakże cudnie jabym się wzbogacił,
Ściągając swoją opłatę z pośpiechem,
Gdyby za wino me każdy zapłacił
Jednym uśmiechem.