Ogrodnik (Tagore, 1923)/Południe było
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Ogrodnik |
Wydawca | Wydawnictwo Bibljofilijne |
Data wyd. | 1923 |
Druk | Drukarnia Mieszczańska |
Miejsce wyd. | Poznań |
Tłumacz | Jan Kasprowicz |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
POŁUDNIE BYŁO, gdyś odszedł.
Słońce paliło na niebie.
Skończyłam pracę i siedziałam sama na ganku, gdyś odszedł.
∗ ∗
∗ |
Niesforne podmuchy wiatru zalatywały z zapachem od różnych, dalekich pól.
Gołębie nieustannie gruchały w cieniu, pszczoły, zbłąkawszy się do mej izby, w pobrzękach niosły mi wieść z różnych dalekich pól.
∗ ∗
∗ |
Wieś drzemała w upale południa. Droga była pusta.
Nagle zerwał się szelest liści i zamarł.
Z zatopionemi w niebiosach oczami tkałam w błękit głoski znanego mi imienia, w czasie gdy wieś drzemała w upale południa.
∗ ∗
∗ |
Zapomniałam spleść sobie włosy. Łagodny powiew muskał mi twarz.
Strumień płynął bez zmarszczek pod brzegiem cienistym.
Leniwe białe obłoki stały bez ruchu.
Zapomniałam spleść sobie włosy.
∗ ∗
∗ |
Południe było, gdyś odszedł.
Na drodze kurz był gorący, a pola ginęły z pragnienia.
Gołębie gruchały w gęstem liściwiu.
Siedziałam samotnie na ganku, gdyś odszedł.