Omyłka w sentencyej panieńska
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Omyłka w sentencyej panieńska |
Pochodzenie | Ogród fraszek |
Redaktor | Aleksander Brückner |
Wydawca | Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej |
Data wyd. | 1907 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tom I |
Indeks stron |
Jedna wielmożna pani, przyszedszy z kościoła,
Wedle swego zwyczaju, wszytkich panien zwoła
I każdej pojedynkiem o kazanie pyta.
Albo ewangelię, którą ksiądz przeczyta,
Bo ta, [co] nic z obojga nie mogła powiedzieć, 5
Modlić się u obiadu musiała, nie siedzieć.
Czytano w tę niedzielę, jako bankiet sprawiał
Wielki krol, jako mu się z niego kto wymawiał.
Ten żonę pojął, drugi wieś, ow kupił woły,
Że mu przyszło osadzać kalekami stoły. 10
Więc, gdy pierwsza i wtóra sentencyą prawi,
Aż trzecia: Dlatego się, powieda, nie stawi
Na tę wielką wieczerzą od króla proszony,
Bo się ożenił, trzeba sprobować mu żony.
Śmieją się wszyscy, a nikt nie pomyśli sobie, 15
Że ta, nie bywszy żoną, już była na próbie.
W krótkim abowiem czasie od spodniej zawłoki,
Z wielką swą niewygodą, wypełniła boki.