<<< Dane tekstu >>>
Autor Stefan Napierski
Tytuł On
Pochodzenie zbiór Poemat
Wydawca nakładem autora
Data wyd. 1924
Druk Księgarnia „Ogniwo”
Drukarnia L. Bogusławskiego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ON

Przez telefon, po drutach okrutnych pajęczyn,
W muszlę słuchu uderza, wkręca się i dręczy,
W szarawej korze mózgu zaplata powrozy
I tkwi tam, w miękkiej czaszce: mroźny punkcik grozy.

Pod lampą, pod ukośną z włókien światła błoną,
Wzbiera, wdziera się w usta krwią żelazno-słoną,
W żyłach zwiotczałych wolno wolno bulgoce,
I szumi w dłoniach omdlałych, jak noce, jak noce.

Znów dojrzysz w ukochanych oczach lęk spłoszony,
Jego, co czuwa w każdym rytmie, poskromiony,
Bestję, co z marmurowych ulic przyniesiona,
W marmur nas zmieni, nim skona.


O, daj ręce! Niech czuje ciała twardy miąższ
I słodko-złoty zapach skóry niech raz jeszcze czuję,
Zanim gardła nam zdusi i owinie wąż
Bielmem, błękitem ślepoty, oczy powlecze i struje.

Czy słyszysz sypkich palców chrzęst?
Zasłoń ciemne zwierciadła. Tam się płomień ćmi.
O, widzisz, jak wybucha, goreje! ON jest!
Zdławił nadzieję
I zrzuca czarne trupki dni.

Jeszcze chwilka. Wzbierze słodki jad,
Złotym piorunem runie Archaniołów trąba —
I runie kruchy, ciemny i płomienny świat,
Gdy w dusznej klatce czaszki wybuchnie, jak bomba.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stefan Marek Eiger.