Otom posąg wykował z bielizny marmurów...
←Gdzie ty jesteś, bogini? Z oddali bezmiernej... | Otom posąg wykował z bielizny marmurów... Poezye cz. 2 Z Wizyj Antoni Lange |
Absynt→ |
VII.
Otom posąg wykował z bielizny marmurów,
Co w duszy drgał mi życia nieśmiertelnem tętnem,
Do którego wyrywał się z dreszczem namiętnym,
Aż zabłysnął liniami najczystszych konturów.
Patrzałem nań z miłością. Ale naraz wstrętnym
Stał mi się ten syn duszy mojej śpiewnych chórów;
Więc, że nie dościgł myśli mej twórczych lazurów,
Pierś mu rozbiłem ciosem topora doszczętnym.
Zgiń ty, nieprawy synu myśli mej potworny! —
Oto znów czuję w łonie jakiś wir niesforny,
Który pcha mię, by nowe układać miraże.
Stworzę nowe posągi i nowe rapsody,
W nowych szczęścia ułudach rozkochane grody,
Nowe arki tryumfu i nowe ołtarze.
Paryż, 1887.