[206]VII. CHORWACKIE.
1.
Sadila sem bażulek,
Sad mu ima treti den,
W skrownom mestu za gradom,
Idemo ga gledati,
Jel je zniknul i precwel?
Utergnemo kite tri:
Jedna tebi na szkerljak,
Druga meni wu ruke,
Tretju z sobum wzememo,
Kad pojdemo wu gosti
K mojoj majki na weczer.
Nesedaj ti pri meni
Da se ljndi nesete,
Da se mi dwa ljubimo.
(Srezniewskij.)
2.
Trwa zelena!\
Gdo bu tebe, trawa, kosil,
Kad ja budem puszku nosil?
Roża rumena!
Gdo bu tebe, roża, tergal,
Kad ja nebum k Maszi hodil?
Wino czerleno!
Gdo bu tebe, wince pil,
Kad ja budem w zemli gnił?
[207] [208]
Gora wisoka!
Wsaki grozdek po boliczku,
Wsaki tersek po wedricu.
(Srezniewskij.)
3.
CHorwackie przyspiéwki.
(Z Rabskiéj diecezyi)
Kad si na placi sidila
Lipa se mi si widila:
Czernij’ oczi, biälo lice,
Tidila si kut ruożica.
Strad tju se odszjätat
Na zeljäni wrtljäc,
Tъr tju si pogljädat
Za drugu ruożicu.
Sam si nakanila
Na duge ljubiti;
Ali strada widim,
Da nemore biti
Miloga zjimala,
Ljubit ga neznala;
Dab’ ga strad jimala,
Ljubit bi ga znala.
Stopъr sam poczala
Na wiszinu rasti,
Ur morem nositi
Tuge na srdaszce.
[209] [210]
Srce moje, srce,
Nehodi na sunce;
Ar tjesz se ususzit
Kot o lozi driwce.
(Srezniewskij.)
[211]
|
|
[206] [207]VII. CHORWACKIE.
1.
Zasadziłam baźulek[1]
Już to temu dzień trzeci,
Za ogrodem w zaciszu,
Oj pódżmyżpódźmyż go oglądać
Czy już zeszedł i rozkwitł?
I urwiemy trzy kistki,
Jedna tobie do czapki,
Druga dla mnie do ręki,
Trzecią z sobą weźmiemy,
Jak w gościnę pojdziemy
Do méj matki na wieczór.
Nie siadajże ty przy mnie
By się ludzie nie poznali,
Żeśmy dwaj się pokochali.
2.
Trawo zielona!
Kto cię będzie, trawo, kosił,
Gdy ja będę puszkę[2] nosił?
Różo rumiana!
Kto cię będzie, różyczko zrywał,
Gdy nie będę u Kasi bywał?
Wino czerwone!
Kto cię będzie, wino pił,
Gdy ja będę w ziemi gnił?
[208] [209]
Goro wysoka!
Każde grono po węborze,
Każdy kierzek po gąsiorze.
3.
CHorwackie przyspiéwki.
(Z Rabskiéj diecezyi)
Kiedym na placu siedziała,
Ładnąćżem się wydawała.
Czarne oczy, białe lica,
Oj siedziałam jak różyca.
Teraz pójdę sobie
W sadek zielutińki
Patrzyć w méj żałobie
Na róż innych wdzięki,
Myślałamcić długo
Kochać, o mój Boże;
Ale teraz widzę,
Że to być nie może.
Miałamcić miłego,
Nie umiałam kochać;
Bym go teraz miała,
Umiałaćbym kochać.
Ledwo żem do góry
Wyrastać poczęła,
A już serce moje
Żałość ogarnęła.
[210] [211]
Serce moje, niechódź,
Gdzie słońce dogrzéwa;
Bo byś ty tak uschło,
Jako w lesie drzewa.
|