Pamiętnik dr Z. Karasiówny/Instrument mądrzejszy od lekarza
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Pamiętnik |
Pochodzenie | Pamiętniki lekarzy |
Wydawca | Wydawnictwo Zakładu Ubezpieczeń Społecznych |
Data wyd. | 1939 |
Druk | Drukarnia Gospodarcza Władysław Nowakowski i S-ka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały pamiętnik Cały zbiór |
Indeks stron |
Nie wiedziała p. Szpilecka, że badanie moczu było potrzebne. Skąd miała wiedzieć?
Leczy się od miesiąca na chorobę nerek. Na jaką, to tajemnica. Straciła kilka kilo od przepisanej diety.
Nie dawno kupiłam mikroskop za 680 zł. Za niską stosunkowo cenę nabyłam przedmiot wartości 1000 zł. Bez mikroskopu lekarz jest jak bez prawej ręki. Nie może rozpoznać i rozróżnić chorób nerkowych. Nie może wykryć gonokoków i prątków gruźliczych. Błądzi po ciemku. Bo gruźlica, choroby nerkowe i gonorea, to chleb powszedni lekarza. Większość pacjentów.
W moczu p. Szpileckiej nie było nic. Nerki zdrowe. A plecy jak bolały tak bolą. Nie wiem dlaczego.
W szpitalu długo ją później badano. Interna nie znalazła dla siebie nic. Chirurgia także nic. Bo zapalenie korzonków nerwowych nie należy ani do tych ani do tamtych. Znaleźli je dopiero neurolodzy. Szpilecka jest im wdzięczna za leczenie. Moja pani, a mikroskop to pies?
Kto był tym pierwszym detektywem, który wykrył, że szuka się złodzieja na fałszywym tropie? Przecie mikroskop nie lekarz.
Badania moczu nauczy się każda służąca za miesiąc. Sprytniejsza za dwa tygodnie. Jeżeli tylko będzie miała mikroskop, probówki i odczynniki. Mikroskop kosztuje 1000 zł.
Bez mądrych przyrządów lekarz jest nie wiele wart. Nic na to nie poradzę.