Pamiętnik morski/27 lipca
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Pamiętnik morski |
Wydawca | Wydawnictwo J. Przeworskiego |
Data wyd. | 1937 |
Druk | S. Wyszyński i S-ka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Ilustrator | Atelier «Mewa» |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
O godzinie dwunastej wypiliśmy z kapitanem na pożegnanie. Taksówka zabrała nasze rzeczy, my wsiedliśmy do drugiej. Proces dojazdu do Gdyni, lornetowanie Helu i to wszystko co podczas tego przechodziłem, pozostawiam sobie jako doznanie, którego serce moje jest niepodzielnym właścicielem. W taksówce siedział obok mnie pan De, ale bardzo się oddalał. W wagonie restauracyjnym odgrywał rolę nieznanego mi bliżej osobnika. Gdybym pomieścił tutaj wszystkie jego okrzyki i zdania, sprawiłbym wrażenie człowieka, który się powtarza. Na dworcu warszawskim pożegnałem się z nim, jakgdybym go poznał właśnie w tym wagonie. Musiałbym się dobrze zastanowić, gdyby teraz ktoś zażądał duchowego określenia tego pana. Stłukł mi się jak nie pasujący do mego oblicza monokl.
Warszawa powitała mnie Konem lekko uchylającym kapelusza zza rogu Mazowieckiej, powitała mnie mdłym, zaściankowym wieczorem i strojną ulicznicą, przemierzającą ten szlak jeszcze „za ruska“.