Pasterz i morze
←Słonecznik i fijołek | Pasterz i morze Bajki nowe Część pierwsza Ignacy Krasicki |
Chmiel→ |
ze zbioru Dzieła Krasickiego |
Ponad skały i rzeczki
Pędził pasterz owieczki;
Gdy zeszło zorze,
A ujrzał morze,
Jak wspaniałe, dostojne,
Jak w zaciszu spokojne,
Jak się śklniły po wodzie
Blaski słońca przy wschodzie;
Zakochał się w żywiole.
Więc rzekł: płynąć ja wolę,
Niż się tułać po ziemi
Z owieczkami mojemi.
Przedał je więc i z stratą,
A za to
Nakupował daktylów, na okręt zgromadził.
Płynął morzem, a gdy go wiatr przeciwny zdradził,
W złą chwilę,
Stracił okręt i daktyle.
Więc do owiec nieborak: a gdy je pasł znowu,
Zoczył morze: wspomniawszy na korzyść z obłowu,
Rzekł, kłaniając się nisko, raz, drugi i trzeci:
Mówię to i z przysięgą powtarzam waszeci,
Bądź jeszcze pozorniejsze,
Bądź jeszcze spokojniejsze,
Śklnij się, jak chcesz, w pogodzie,
I w zachodzie i w wschodzie;
Wiem ja, co cię łagodzi,
Wiem ja, o co tu chodzi:
Chciałoby się daktylów?... nie uda się sztuka.
Panie morze! ostróżny, kto się raz oszuka.