[42]PAUL HEYSE
„Z winem spienionem wznoszę czaszę!“
O, roztęczona ma paleto! —
Triumfy jednodniowe nasze
i ciebie wspomnę, mój poeto,
pysznemi upojony słowy,
z głową, wieńczoną płochą sławą,
(ów laur podeptał przysłowiowy
domowy pies z nogą kulawą);
w rozwianej kroczysz pelerynie,
nad morza szum z dostojną brodą
i korab szczęścia w lazur płynie
i nimfy pluszczą srebrną wodą!
Faun wśród cyprysów gra na flecie,
aż jęk w fujarce nagle pęknie!
W gwiazdami roziskrzonym świecie
roisz o mocy i o pięknie!
Uroczej, lśniącej, bardzo czystej
melodji słuchasz. Na atłasy
narzuca wieczór płaszcz gwiaździsty,
treny powłócząc przez tarasy!
O, gorycz źrałej pomarańczy,
„wiecznie-kobiece“ błogie linje,
[43]
któremi noc italska tańczy,
błyskawicami łamiąc pinje!
Rola skończona. Zagram jeszcze
pośród lampionów, na estradzie.
Poeto! czuję dawne dreszcze,
gdy ołów się na góry kładzie.