Piórokracja
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Piórokracja |
Pochodzenie | Bajki |
Wydawca | nakładem autora |
Data wyd. | 1927 |
Druk | Zakł. Druk. F. Wyszyńskiego i S-ki |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Niedawno jeszcze
Trzy obce orły naszą krainą władały
Przeszły te czasy złowieszcze.
Odzyskał znowu wolność Orzeł Biały,
Lecz Polska nie jest z symboli,
ani z soli, ani z roli,
ale z tego, co Ją boli.
Orzeł przeszedł do legendy,
a pomniejszych ptaków nacja
obsiadła różne urzędy:
tak powstała piórokracja.
Gdzie spojrzeć wokół
do niej posady należą:
tu siedzi szlachetny sokół.
tam jastrząb, żyjący grabieżą.
Kruk ponury,
czarnopióry
w urzędowej godzinie
żeruje na padlinie.
Żadne mu „sprawy“ śniadania nie przerwą!
Na pracy nadmiar kracze i narzeka,
a interesant czeka.
Niech sobie czeka,
ścierwo!
Sowa
urzędowa
w dziupli się chowa.
Zabrania
wchodzić do siebie bez meldowania.
Melduje woźny jedynie
w pewnej godzinie.
Chcesz się rozmówić z sową
ową
interesancie?
To taki pan cię
pouczy, że jej niema, bo... wyszła „służbowo“.
Gołębiarz inspekcje odbywa
gołębi. Pieczone gołąbki
nie idą same do gąbki,
więc je — porywa.
Sroka, zalotna kokotka, —
dla niej błyskotka
to cel żywota.
Gromadzi niemało
złota
w gnieździe, jak w jakiem Pekao.
Pustułka bystra,
gdy do niej ktoś przychodzi w urzędowej sprawie,
zawsze prawie
jest „właśnie u pana ministra“...
Zaś śpiewające ptactwo
tępi robactwo
wszędzie.
Myśli naiwnie, że wszystkim dogodzi.
Jest w błędzie!
Na urzędzie
śpiewać nie wolno: to szkodzi.
Poczyna burzyć się drób:
„Dość oszczędności!
Każde z nas pości
i niema co włożyć w dziób!
Ogarnia złość!
Puchną wątróbki!
My mamy dawać podróbki?
Przenigdy! Dość!“
Ptaki sprawują sąd.
Kto winien złej sytuacji?
Dość malwersacji!
Wyrozumiałość — to błąd!
Jastrząb-gołębiarz, obywatel prawy,
srodze krytykuje rząd,
sanacji
żąda
i wgląda
w publiczne sprawy:
„Wiem
co nas gnębi:
wina w tem...
gołębi!
Dziś, gdy zatruwa nam ducha
myśl o budżecie,
najidjotyczniej w świecie
gołąbek sobie grucha!..
Gdy dach nad głową nam płonie,
wkoło skandale, afery, —
luby ptaszeczek Wenery
rozmyśla o swojej żonie
i o tiropiżonie...
Należy walczyć ze złem:
bezprawia gnębię!
Gołębie
jem.“
Jastrząb krogulec
głos zabrał mądre zdanie wygłaszając,
iż zając
musi redukcji ulec.
Ten szkodnik pusty
ma tylko w głowie zaloty,
parkoty!
Niszczy kapusty!
Tego nie można znieść:
jest „w takich czasach“ tłusty!
Trzeba go zjeść!“
Przemili
rozmówcy nasi
choć różne zdania głosili
wszyscy mieli rzecz jedną podobną: mózg ptasi.
A w górze
w lazurze
smutnie nad nimi krążył Orzeł Biały,
symbol Polski zmartwychwstałej...
Lecz zdał im się bardzo mały
na oko,
albowiem latał dla nich wszystkich zbyt wysoko...