Piękno w książce/VII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Piękno w książce |
Wydawca | Wydawnictwo M. Arcta |
Data wyd. | 1926 |
Druk | Drukarnia Zakł. Wydawn. M. Arct Sp. Akc. |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Z ascetyzmu średniowiecza historja przenosi nas do początków Odrodzenia, do czasów, gdy jeden z największych krzewicieli kultury, Gutenberg, wynalazł druk, odsłaniając światu tajemnicę ruchomej czcionki i tworząc przez nią podwaliny rozwoju piśmiennictwa i wiedzy.
Książka wyszła poza obręb klasztorów i akademij, stała się dostępną dla szerszych mas i poszła w świat, by pełnić owocnie swe posłannictwo — nosicielki myśli. Poszła, wydzwaniając radosną pieśń chwały, triumfu — posunęła ludzkość o kilka wieków naprzód. Rozsłoneczniła świat promiennym blaskiem myśli, która, pętana i niewolona w poprzedniej epoce, znalazła wreszcie szerokie ujście i ruszyła niem, krusząc tamy nieuctwa i ciemnoty.
Zajaśniały na firmamencie złote gwiazdy ludzkości: Erazm z Rotterdamu, Reuchlin wraz z całą plejadą myślicieli i bojowników Renesansu. Zaroiło się od ksiąg, które, mając nareszcie możność docierania wszędzie, stały się pośredniczkami w wymianie idei i głoszeniu nowych prawd.
Książka zyskała obywatelstwo i prawo panowania, którego przez długi ciąg wieków nic nie zdołało jej wydrzeć.
Renesans odkrył nowe drogi piękna i napełnił niem również księgi. Nowe piękno wniknęło w nie, usuwając dawniejsze, średniowieczne. W zmienionej formie zabłysło na widowni dziejowej. Książki, pozbywając się gotyckiego ducha średniowiecza, zatracając częściowo dawną frakturę, ukazały się w harmonijnej antykwie, podbijając wykwintną prostotą serca i mózgi.
Człowiek Renesansu ukochał piękno, szukał go w każdym przejawie życia i naturalnym biegiem myśli żądał, aby zakwitło również w tych, co piękno szerzyły i były jego głosicielkami, — w księgach. I to ciężkie zadanie włożone zostało na drukarza. Nie mając do pomocy dzisiejszych udoskonalonych środków technicznych, musiał walczyć na każdym kroku z piętrzącemi się trudnościami, aby sprostać włożonym nań obowiązkom. Jako rzemieślnik stawał się artystą, rzeźbiąc ozdobne drewniane czcionki, stwarzając układ wierszy, kombinując inicjały, układając w pełnem poczuciu artystycznem stronice.
W pierwocinach sztuki drukarskiej przeszkadzały mu w jego pracy: pierwotny, nierówny, źle wykończony papier, niedoskonałość farby drukarskiej i, co najważniejsze, prawie kompletny brak narzędzi do wyrobu czcionek. Jakąż mrówczą, a jednocześnie tytaniczną pracą było obrabianie każdej poszczególnej literki, nadawanie jej doskonałości estetycznej kształtu.
Lecz drukarz-artysta nie zrażał się ciężarem pracy, lecz trwał w niej i dążył do celu. Wiedział, rozumiał, że książka musi być piękną i, nieledwie część duszy oddając, tworzył ją taką.
I śmiało można powiedzieć, że książki ówczesne są w połowie dziełem autora, w połowie drukarza. Autor dawał myśl i słowo — drukarz oblekał je w poematy liter i papieru. Obydwaj walczyli i obydwaj odnieśli zwycięstwo.
Książka Renesansu stanęła na wysokim piedestale i stała się podwaliną dalszego rozwoju piękna.