[223]
PIEŚŃ.
W śród trzasku gromów
Pożaru domów,
W blasku północnych łun
Powstań do czynu!
O, polski synu
Karmiony — mlekiem dum!
Zerwij się dumny
Bolem rozumny,
I wstrzęśnij matki grób
O, ludzie zbudzony!
Lwie skajdaniony.
To próba piekła prób!
Męczeństwem biały,
Zrodzon do chwały
W pętach — wznieś wolną dłoń —
Hańbę kajdanów
O twych tyranów
Miedzianą strzaskaj skroń.
[224]
Patrz na nas Boże
Niech to krwi morze
Zrumieni twoją twarz —
MoszMasz serc ofiary
Masz twe sztandary,
I orły swoje masz!
Z ćwiertowanego,
Trupa każdego
Podartych ciała szmat,
Niech mściciel wzrośnie
O gromów wiośnie —
Niechaj przepadnie świat.
Pokoleń głosy
Biją w niebiosy
Stólecia dymi krew —
To purpur zorza
Z niewoli morza
O! to wolności siew!
W twoim żywocie
Jak na Golgocie
O Matko! opłacz płód —
I zródź do chwały,
Gdzie orzeł biały
Powiedzie jego ród.
Słyszycie ludy
Wśród kłamstw obłudy,
[225]
O, to męczeństwa dzwon —
Drga ziemia cała!
Chwała, o chwała!
Hozanna, zagrzmiał on!
Choć na kamieniu
Kamień w zniszczeniu
Nie będzie w szerz ni wzdłuż;
Walczmy do końca
Choćby twarz słońca,
Runęła w odmęt burz —
Nagą, zburzoną,
Pustą, skrwawioną,
Lecz wolną Polskę już —
Zdobądźmy bitnie,
A znów zakwitnie
Krwi naszej kwiatem róż.
A Bóg unosić
Się będzie, głosić
Gromy nad kurhan nasz.
Niech świat przepadnie,
Piekło przepadnie
Nie przejdziesz kraju nasz!
Już dzwon męczeństwa
Grzmi: grom przekleństwa
Piekłem — pod stropy gwiazd!
Tyś ludów ludem,
[226]
Tyś cudów cudem,
Ty bożych orłem gwiazd.
Kraków 1863. Ernest Buława.